Muzyczna Norwegia: Audrey Horne, Borknagar, Enslaved, Gehenna, Satyricon, a wśród nich debiutujący Sarke z materiałem zatytułowanym “Vorunah” i cóż… ? I nic nadzwyczajnego, czego moglibyśmy się spodziewać przez sam fakt bycia zespołu w tak doborowym towarzystwie tego gatunku. To na pewno znaczne wyróżnienie. Pozostaje jednak pytanie, dlaczego się nie udało? Niestety, pośród 8 „kompozycji” nie znajduję nic, co mogłoby mnie w jakikolwiek sposób zainteresować. Śmiem nawet twierdzić, że na naszej rodzimej ziemi jest kilkadziesiąt zespołów nie mających na koncie nic oficjalnego, a mogących zaprezentować dużo ciekawsze granie.
Niestety, to wszystko, co słyszymy na płycie „Vorunah” już było (może 15 lat temu byłoby to „jakieś”, ale teraz jest nijakie). Przede wszystkim wokal taki, jak tysiące innych w przeciętnych kapelach, a przecież w kraju wikingów black, death, doom metal obfitością kwitnie. Co więcej, niezrozumiały jest dla mnie wybór sposobu produkcji. Chyba, że komuś zależało, by ten materiał brzmiał surowo, by brakowało soczystości, ciężaru gitar i jakości brzmienia całościowego. Jeśli tak - to się udało.
Zespół tworzą dwie osoby: Nocturno Celto: wokal i Sarke: gitary, bas, perkusja, czyli prawdziwy człowiek - orkiestra. Może warto, panowie, zastanowić się nad rozbudowaniem składu i przemyśleć koncepcję, co chcecie tworzyć i jaki macie cel? Wtedy zobaczymy. Powodzenia.
Chciałem napisać też coś miłego, więc oto tracklista:
1. Prymitive Kipling
2. Vorunah
3. The Drunken Triest
4. Frost Junkie
5. Old
6. Cult Ritual
7. Candles
8. Dead Universe