Podobno w Anglii istnieje już inny zespół o nazwie Trinity, stąd tak dziwnie pisana nazwa tej nowej młodej progresywnej grupy, debiutującej koncept albumem opowiadającym historię życia kobiety o imieniu Cathy. Ból narodzin, trudne dzieciństwo, szalona młodość, wczesne macierzyństwo, przedwczesne wkraczanie w dorosłość i próba odwrócenia złej karty – to wszystko niby już było na innych, wcześniej nagranych płytach, ale opowieść grupy Tr3nity ma w sobie tą lekkość, świeżość i młodzieńczą bezkompromisowość, która powoduje, że słucha się tego albumu z ogromnym zainteresowaniem i nieczęsto spotykaną w takich razach satysfakcją. To bardzo spokojna płyta, dużo tu długich, wspaniale rozwijających się ballad (np. rewelacyjna 15-minutowa „Eyes Of A Child”). Wszystkie utwory sprawiają wrażenie doskonale przemyślanych, świetnie skrojonych i idealnie wpisujących się w konwencję koncept – albumu. Trudno z osobna wyróżnić jakiekolwiek nagranie, ale chciałbym podkreślić przewrotność zaskakującego utworu „Which Way”, gdzie finałowa gitara przypomina klimaty a’la Pink Floyd. Druga część płyty, na którą składają się 4 nagrania nosi tytuł „The Exposure Suite” i stanowi spójną, zamkniętą całość. Przez całą godzinę, bo tyle trwa ten album, nie ma mowy o jakimkolwiek znużeniu, chwili na wytchnienie, czy muzycznej nijakości. Zespół Tr3nity cały czas przykuwa uwagę słuchacza, prowokuje do myślenia, zmusza do uważnego zagłębienia się w sens swojej muzyki. Zaskakująco dojrzały to album, jak na prawdziwych debiutantów. Panowie Chris Campbell (v), Paul Gath (k), Rob Davenport (g) i Rolf Smith (dr) tworzą niezwykle obiecujący zespół, który swoim pierwszym albumem niezwykle wysoko postawił poprzeczkę. Po jego wielokrotnym przesłuchaniu z niecierpliwością oczekuję na kolejne propozycje tej grupy.
Tr3nity - The Cold Light Of Darkness
, Artur Chachlowski