Zespół Mappe Nootiche pochodzi z Italii i jako jeden z nielicznych prezentowanych na łamach naszego portalu nie wpisuje się w tradycje włoskiego symfonicznego rocka lat 70. Przynajmniej nie wprost i nie w te tradycje, z którymi utożsamia się twórczość grup spod znaki PFM, Le Orme czy Banco. Nie znaczy to wcale, że Mappe Nootiche nie czerpie z dobrych tradycji muzyki rockowej. Konkretnie z psychodelicznej odmiany gatunku utożsamianej przed laty przez grupy Ash Ra Temple, Goblin czy „barretowskiej” ery Pink Floyd. Te inspiracje podszyte są delikatną dozą elektroniki spod znaku Mike’a Oldfielda oraz ubarwione bardziej współczesnymi klimatami minimalistycznej muzyki ambient w wydaniu grup Sigur Ros i Agricantus.
Jeżeli po tym powyższym opisie jesteście w stanie wyobrazić sobie muzykę, którą na albumie zatytułowanym „Terra” (to płytowy debiut zespołu) gra zespół Mappe Nootiche, to macie już pojęcie po jakich muzycznych rejonach się obracamy. Jeżeli nie, to warto zdobyć go dla siebie (nie wiem czy album ten dostępny jest w Polsce. Polecam sieci dystrybucyjne Syn-Phonic, BTF i IRD, a także bezpośrednio stronę internetową zespołu www.mappenootiche.it), gdyż uważam, że naprawdę warto zapoznać się z produkcjami młodych Włochów.
Grają oni głównie instrumentalną muzykę, chociaż w niektórych utworach słyszalne są partie wokalne śpiewane, a właściwie szeptane, po włosku przez grającego też na basie Andreę Fiorina. Warto jednak wiedzieć, że jego głos zazwyczaj schowany jest gdzieś głęboko w tle i właściwie poza finałowym utworem „E Le Stelle Siano Con Te” ma się wrażenie, że „Terra” to w stu procentach album instrumentalny.
Instrumentalny, spokojny i minimalistyczny... Improwizacje mieszają się tu ze spokojną uduchowioną psychodelią. Czyni to debiut grupy Mappe Nootiche pozycją intrygującą, wartą bliższego poznania i dalszego głębszego „rozgryzienia” tych ciekawych dźwięków. Zespół w trakcie swoich koncertów mocno eksponuje wizualną stronę swojej muzyki, wykorzystując ekrany, pokazy laserowe i grę świateł. O scenicznych możliwościach Mappe Nootiche pewnie nieprędko przekonamy się na własne oczy. Dlatego tym bardziej polecam rozglądniecie się za płytą „Terra” i poddanie się jej trwającemu 60 minut urokowi. Pewnie nie wszystkim się spodoba, ale warto spróbować.