O płycie „Plan Again” grupy The Black Noodle Project pisaliśmy na naszych łamach równo trzy lata temu, a więc w dniu premiery wydanego oryginalnie przez wytwornię Musea albumu, który był drugim krążkiem w dorobku tego zespołu. Jako że w tamtym tekście dokonałem szczegółowej analizy muzyki wypełniającej ten album odsyłam wszystkich zainteresowanych do lektury recenzji, którą można przeczytać tutaj.
Dzisiaj, gdy na rynku ukazuje się dokonana przez poznańską agencję Oskar reedycja tego wydawnictwa, warto wspomnieć o trzech sprawach. Po pierwsze, album „Plan Again” w ogóle się nie postarzał, o ile w ogóle jakiś materiał muzyczny może zestarzeć się zaledwie po 3 latach od swojej premiery. Nadal brzmi świeżo, przekonywująco i atrakcyjnie.
Po drugie, zespół wyszedł obronną ręką z „syndromu drugiej płyty”, który tak często dopada artystów legitymujących się bardzo udanym debiutem. Dziś nadal doskonale słucha się tego albumu i wyraźnie widać, że jest on swego rodzaju pomostem pomiędzy pinkfloydowskim „And Life Goes On” z 2004 roku, a ubiegłorocznym, „jeżozwierzowym” krążkiem pt. „Eleonore”.
Wreszcie po trzecie, reedycja płyty „Plan Again” została wzbogacona o bonusowe nagrania. Są nimi dwa utwory zarejestrowane w trakcie koncertu, jaki Jeremie Grima i spółka dali w styczniu 2005 roku w paryskim klubie „Le Kible”. „Somewhere Between Here & There” oraz „Time Has Passed” to dwie muzyczne perełki będące prawdziwymi ozdobami debiutanckiej płyty Czarnej Kluchy. Tu podane są w koncertowej wersji, która brzmi zupełnie inaczej niźli to, co The Black Noodle Project zaprezentował w lutym w trakcie trasy po Polsce. Wtedy, w styczniu 2005 roku, w składzie grupy był jeszcze klawiszowiec Matthieu Jaubert, który swoimi szlachetnymi plamami dźwięków nadawał brzmieniu zespołu malowniczej otoczki. Na żywo zespół nie brzmiał wtedy jeszcze tak prog metalowo, jak mieliśmy okazję tego doświadczyć 4 miesiące temu.
Po obu tych dodatkowych utworach wyraźnie widać, że wtedy The Black Noodle Project był trochę innym, przynajmniej w wersji na żywo, zespołem. I jest to niezaprzeczalnym atutem tego płytowego wznowienia: to muzyczny kadr zatrzymany w czasie będący obrazem koncertowych możliwości grupy na początku 2005 roku. Szkoda, że to tylko 10-minutowa sekwencja. Może jest gdzieś więcej nagranej na żywo muzyki The Black Noodle Project i być może Oskar wyda ją na osobnej płycie? Warto by było…