Tilt - Million Dollar Wound EP

Artur Chachlowski

ImagePod nazwą Tilt kryje się projekt, który działa pod kierownictwem Steve’a Vantsisa. Tego samego, który przez wiele lat współpracował z Fishem, dla którego skomponował on prawie cały materiał wypełniający, uważany za jedno z najlepszych dzieł Szkota, album „13th Star” (2007).

W ubiegłym roku Vantsis pożegnał się z Fishem i stworzył własny zespół, do którego zaprosił muzyków mających doświadczenia w pracy z Simple Minds, Sugababes, Stiltskin, KT Tunstall i Porcupine Tree.  O współpracownikach Fisha nie wspominając. Wymieńmy ich nazwiska: na perkusji gra Dave Stewart, na gitarach Robin Boult, John Wesley i Frank Usher, na instrumentach klawiszowych Irvin Duguid, a wokalnie udzielają się Paul Dourley, Kaela Rowan i Holly Tomás. Sam Vantsis, jak na lidera przystało, nie koncentruje się wyłącznie na basie, ale obsługuje też wiele innych instrumentów.

„Million Dollar Wound” to 30-minutowa EP-ka zawierająca pięć utworów i jest pierwszym dziełem grupy Tilt, którym Vantsis i spółka pokazują się światu. Od razu muszę wspomnieć o dwóch sprawach, które dają pojęcie o muzyce tego projektu. Po pierwsze, wszystkie utwory wypełniające EP-kę, to niezwykle solidne piosenki. Utrzymane na bardzo wysokim poziomie. Od pierwszego przesłuchania ma się poczucie, że słuchamy bardzo dobrze skomponowanych i świetnie wykonanych melodii. A po drugie - piszę to, by od razu wszystko było jasne - grupę Tilt nie sposób nazwać zespołem stricte prog rockowym. Muzyce Tilt zapewne jest tak samo daleko (lub tak samo blisko) do rocka progresywnego, jak Fishowi, który od wielu, wielu lat zżyma się na takie określanie jego twórczości. Ale z drugiej strony, tak sobie myślę, że zapewne każdy z pięciu utworów, które słyszymy na „Million Dollar Wound” mógłby śmiało znaleźć się na którejś płycie Fisha. Na przykład otwierający całość „No Superman” ze swoim ciężkim gitarowym riffem, mógłby być określony mianem „młodszego brata Johnny Puntera”. Z kolei „Answers” (oba te utwory śpiewane są przez Paula Dourleya) ze swoim lekko „przybrudzonym” klimatem idealnie wpisuje się w brzmienie brytyjskiego rocka alternatywnego, chociażby spod znaku Stiltskin. Pozostałe utwory na płycie śpiewane są przez panie. „Long Gone” to delikatna piosenka o celtyckim rodowodzie, wspaniale wykonana przez obdarzoną niewinnym, dziewczęcym głosem Kaelę Rowan. W dwóch pozostałych nagraniach za główną linię wokalną odpowiedzialna jest Holly Tomás. O ile w przypadku utworu „Gravity” można powiedzieć, że to dobra, choć dość sztampowa ballada, to już o „Adore” można mówić tylko w samych superlatywach. To wspaniale rozwijający się z minuty na minutę (łączny czas trwania: 7 minut 15 sekund), doskonale zaaranżowany i cudownie zinterpretowany przez cały zespół towarzyszących Vantsisowi muzyków, epik. Przechodzący od somnambulicznej ciszy w pompatycznie brzmiący finał. Chwilami ocierający się wręcz o geniusz. Klasa światowa. Rzecz, która ucieszy wszystkich progresywno-rockowych tygrysów.

Trudno po tak krótkim materiale, jakim jest debiutancka EP-ka grupy Tilt ferować ostateczne wyroki, ale jestem pewien, że o ile zespół przetrwa w niezmienionym składzie (wiadomo, tak znani muzycy na brak innych zajęć z pewnością raczej nie narzekają) i dorobi się pełnowymiarowej płyty, może być ona naprawdę muzycznym wydarzeniem sporego kalibru. Niemniej jednak, już teraz, słuchając pół godziny bardzo dobrej muzyki wypełniającej „Million Dollar Wound” można jednoznacznie stwierdzić, że oto na mapie brytyjskiego rocka pojawił się bardzo interesujący nowy zespół, grający muzykę, która z pewnością przypadnie do serca słuchaczom zakochanym w twórczości Fisha, Stiltskin, Mostly Autumn, czy Iony.

MLWZ album na 15-lecie Steve Hackett na dwóch koncertach w Polsce w maju 2025 Antimatter powraca do Polski z nowym albumem Steven Wilson na dwóch koncertach w Polsce w czerwcu 2025 roku The Watch plays Genesis na koncertach w Polsce już... za rok