Without Ending - Without Ending

Artur Chachlowski

ImageDebiut australijskiego Without Ending powinien spodobać się najzagorzalszym sympatykom prog metalu. Zespół umiejętnie porusza się po mrocznych, ciężkich zakamarkach tego gatunku. Zasadniczo w muzyce Without Ending królują ewidentne odniesienia do dokonań takich mistrzów, jak Queensryche, Dream Theater, czy Fates Warning, jednak wydaje mi się, że do najwyższego poziomu wykonawczego jeszcze sporo tej grupie brakuje. Nie wystarcza się bardzo starać, by od razu być skazanym na sukces. Chociaż muzyka tej jedynej znanej mi progmetalowej grupy z krainy kangurów może chwilami wydać się powiewem świeżego powietrza (świetny początek utworu „Again”, piękna ballada „I Still Remember”), to nie wystarczy czołowa pozycja w swojej ojczyźnie, by nawet najszczersze chęci przerodziły się od razu w sukces w skali globalnej. Obiektywnie rzecz biorąc, nie jest to zła płyta. Ale niestety, takich albumów słyszałem już całe mnóstwo. I nawet po wielokrotnym przesłuchaniu pozostało z nich w mojej pamięci naprawdę niewiele...
MLWZ album na 15-lecie Tangerine Dream: dodatkowy koncert w Poznaniu Airbag w Polsce na trzech koncertach w październiku Dwudniowy Ino-Rock Festival 2024 odbędzie się 23 i 24 sierpnia Zespół Focus powraca do Polski z trasą Hocus Pocus Tour 2024 Pendragon: 'Każdy jest VIP-em" w Polsce!