Aquaplanage - Aquaplanage

Artur Chachlowski

ImageGrupa Aquaplanage wywodzi się z dość popularnego na Wyspach Brytyjskich cover bandu Fragile poświęconego twórczości grupy Yes. I choć na debiutanckim krążku zespołu wyłapać można tu i ówdzie klimaty a’la Anderson i spółka, to z całą pewnością powiedzieć o Aquaplanage, że grają jak Yes, byłoby zbyt dużym uproszczeniem.

Zespół ze swoją muzyką, którą prezentuje na niniejszym albumie plasuje się w gronie zespołów, grających melodyjnego progresywnego rocka, których inspiracje biegną w stronę charakterystycznego „miękkiego” brzmienia typowego dla amerykańskich zespołów pokroju Styx, Boston czy REO Speedwagon. Ale Aquaplanage potrafi też mocniej przyłożyć i wpisać się w epicką odmianę gatunku. Świadczy o tym chociażby otwierająca album kompozycja „Ode To Grey Mornings”. Ta pięcioczęściowa, trwająca kwadrans suita to prawdziwy przegląd sporych możliwości zespołu. Od akustycznych nastrojów z wesoło granymi na flecie folkowymi melodiami (coś w stylu Jethro Tull) poprzez ostre połamane rockowe brzmienia (kłania się King Crimson), poprzez epicką atmosferę pachnącą starym Genesis, aż po neoprogresywne klimaty w stylu wczesnego Marillion. Kompozycja ta odrobinę cierpi z powodu nijakiego finału, ale chwytające za serce punkty kulminacyjne pojawiają się co najmniej kilkakrotnie w trakcie jej trwania. Drugi na płycie utwór, „The Sands Of Time”, to niespodziewane bliskowschodnie inspiracje. Na pewno daleko im do zeppelinowskiego „Kashmiru”, ale te liczne tureckie etniczne rozwiązania na pewno potrafią intrygować. Z kolei ośmiominutowe nagranie „Nature’s Sunday” to pieśń pełna kontrastów i rozpoczyna się ona od delikatnej gitary, fortepianu, by w swej drugiej części uderzyć pełną mocą głośnych hard rockowych partii gitar. Zaraz potem na płycie następuje instrumentalny utwór „Solara”. Ten oparty na fortepianowych brzmieniach temat jest ogromnym ukłonem w stronę solowej twórczości Ricka Wakemana. Na płycie są jeszcze dwa inne utwory instrumentalne: tytułowy „Aquaplanage” oraz umieszczony pod koniec albumu „Theme”. Oba należą do najbardziej melodyjnych fragmentów tego wydawnictwa z szybko zapadającymi w pamięć motywami melodycznymi.

Program tego trwającego równą godzinę albumu uzupełniają jeszcze trzy utwory, z których „One Star” jest próbą zmierzenia się grupy z bożonarodzeniową kolędą, „A Song To Stand Above Them All” to raczej typowy, niewiele wnoszący do całości rockowy numer, ale za to „Heaven’s Gate”, ze względu na niezwykle miłą uszom romantyczną melodię i mocny refren, błyskawicznie stał się moim faworytem do miana najlepszego utworu na płycie.

Grupa Aquaplanage gra w sześcioosobowym składzie: Robert Illesh (g, k, fl), Steve Carney (v), John Bastable (bg), Mitch Harwood (dr), Tom Dawe (g) oraz Max Hunt (k). Z tego co pamiętam, ten ostatni jest równocześnie członkiem innej, dość popularnej brytyjskiej prog rockowej formacji o nazwie Tantalus. Na płycie zespołowi w kilku utworach („The Sands Of Time”, „Aquaplanage”, „Ode To Grey Mornings”) towarzyszy smyczkowe trio: Deborah Peake, Ruth McGibben i Sophie Hurr.

Całkiem udany to album. Nie wydaje mi się wprawdzie, by swoim debiutem Aquaplanage podbił przebojem światową scenę prog rocka, niemniej warto zawrócić uwagę na tę płytę. Stanowi ona dość mocną pozycję i – biorąc poprawkę na to, że w tym składzie personalnym zespół działa już od prawie 10 lat – jak na pierwsze w dorobku grupy wydawnictwo brzmi ona bardzo dojrzale i wydaje się być płytą bardzo przemyślaną i dopracowaną pod każdym względem (na potwierdzenie moich słów dodam, że okładkę zaprojektował sam Ed Unitsky). Słychać wyraźnie, że grupa Aquaplanage doskonale wie, o co w tym całym progresywnym graniu chodzi. Dlatego, jak dla mnie, Aquaplanage to tegoroczny kandydat do miana „progresywnego odkrycia roku”.

MLWZ album na 15-lecie Tangerine Dream: dodatkowy koncert w Poznaniu Airbag w Polsce na trzech koncertach w październiku Gong na czterech koncertach w Polsce Dwudniowy Ino-Rock Festival 2024 odbędzie się 23 i 24 sierpnia Pendragon: 'Każdy jest VIP-em" w Polsce!