Sinus - T.A.F.U.

Artur Chachlowski

ImagePoczątki grupy Sinus sięgają 2001 roku, ale dopiero od niespełna trzech lat zespół gra w składzie, który w sierpniu br. zrealizował w Lynx Music Studio swój debiutancki album „T.A.F.U.”. Pod tym skrótem kryje się sentencja będącym mottem zespołu: „To Arise From Unknown”. Wyjść z cienia, przestać być anonimowym – to cel, który przyświeca trójmiejskim debiutantom . Wydanie płyty z pewnością pozwoli grupie Sinus na zaprezentowanie się szerszej, choć tak naprawdę wciąż niszowej, publiczności. Zespół gra bowiem muzykę, którą sam szufladkuje jako „rock progresywny” i ma w tym trochę racji. No bo któż, kto chce zdobyć masową popularność nagrywa kilkunastominutową suitę i umieszcza ją w centralnym miejscu swojej płyty? Inna rzecz, że mam wrażenie, iż grupie Sinus wcale nie zależy na popularności za wszelką cenę. Owszem, jest to oczywiste marzenie każdego debiutanta, ale „matematycy” (czy raczej „trygonometrycy”) podchodzą do tego tematu rozumnie. Na płycie „T.A.F.U.” grają po prostu swoje, nie oglądając się na żadne mody czy obowiązujące w mass mediach trendy.

Album składa się z sześciu utworów, przy czym jeden z nich, wspomniana już przez mnie suita „DREAM”, trwa aż 17 minut. Składa się ona z trzech części. Pierwsza, „Dainty Regards”, to dość mroczna, podkreślona mocnym tekstem i, w sumie dość dynamiczna, rockowa jazda, po której następuje niezła solówka na gitarze (to Michał Jurczyk) i płynne przejście do spokojniejszej części drugiej: „Edge…”. Po tym wyciszonym fragmencie mamy właściwy finał tej kompozycji, a zarazem całej płyty: „…And Misgiving”. Kojący, uduchowiony klimat tego fragmentu jest godnym zwieńczeniem albumu. Pozostałe utwory na tym krążku to soczyste, mocne i wyraziste granie. Bez wielkich fajerwerków, bez spektakularnych smaczków, ale na pewno solidne i rzetelne. Najbardziej podoba mi się chwilami monumentalnie wręcz brzmiący „The Aged Word”.

Czytając wymienione przeze mnie tytuły utworów można się z łatwością zorientować, że Sinus wykonuje swoje utwory po angielsku. Za teksty odpowiedzialny jest pianista Maciej Antosz (to wyróżniająca się postać w zespole. Kilkakrotnie swoimi partiami potrafi naprawdę zachwycić, a chwilami jego solówki „kradną show” całemu zespołowi. Tak dzieje się na przykład w utworze „Erased”, gdzie jego porywające solo nawiązuje do wczesnomarillionowskiego „Just For The Record”) oraz jego przyjaciele spoza zespołu, a wykonuje je nieco zachrypniętym głosem Paweł Olejniczak. Jego wokal, aczkolwiek nie jest na pewno mistrzostwem świata w swojej kategorii, posiada charakterystyczną barwę, dzięki której Sinus z łatwością wyróżnia się na tle innych prog rockowych wykonawców. Skład grupy uzupełniają muzycy tworzący sekcję rytmiczną: Krzysztof Rowiński – bg oraz Aleksander Wasilewski – dr.

„T.A.F.U.” to obiecujący debiut formacji Sinus. Jednak do pełni szczęścia oraz do sukcesu z prawdziwego zdarzenia, tego przywoływanego w tytule płyty „wyjścia z cienia”, jeszcze daleka droga. Dużo pracy czeka jeszcze tę formację, aby stanęła w pierwszym szeregu polskiego prog rocka. Pierwszy krok został zrobiony. W jakim kierunku rozwinie się kariera Sinusa, jaką drogą podążą dzisiejsi debiutanci - czas pokaże. Póki co nastawmy tę płytę, posłuchajmy jej uważnie i poznajmy nowe zjawisko na mapie polskiego rocka. Myślę, że warto. Ja w każdym razie na pewno będę starał się śledzić dalsze losy tej trójmiejskiej grupy.

www.lynxmusic.pl

MLWZ album na 15-lecie Tangerine Dream: dodatkowy koncert w Poznaniu Airbag w Polsce na trzech koncertach w październiku Gong na czterech koncertach w Polsce Dwudniowy Ino-Rock Festival 2024 odbędzie się 23 i 24 sierpnia Pendragon: 'Każdy jest VIP-em" w Polsce!