Carnal to warszawska ekipa poruszająca się muzycznie w rejonach niby "death metalu". Piszę "niby", ponieważ po przesłuchaniu płyty nie od razu byłem tego pewien.
Ale od początku. Najnowszy krążek zespołu, "Re-creation", wydany jest w formie digipaka, z wkładką książeczkową, bardzo starannie i ładnie. Miły odbiór wizualny, za to duży plus. Album sygnuje nowe polskie wydawnictwo – Revolution.
Muza… Oto zawartość płyty:
1. Doom's On You
2. Nothing More To Lose
3. Insolence
4. Source Of The Game
5. Between Greed & Fear
6. Green-Eyed Monster
7. What If I
8. More
9. Impurity
10. Embodiment
11. Hope Against Hope
Spośród jedenastu kawałów zdecydowanie najbardziej przypadła mi do gustu kompozycja numer 3: "Insolence". To rasowy melodyjny kawałek, swoimi zwrotkami nieprzypominający o „śmiertelnych” korzeniach Carnal. To mój zdecydowany faworyt. Oj, wpada w ucho temat, dobre rockowo - popowe ciągoty sprawiają, że zwrotki (bardziej zwrotki niż refreny) brzmią zdecydowanie komercyjnie, ale w dobrym tego słowa znaczeniu. Trafiony - prawie zatopiony...
Ktoś gdzieś już napisał, że chłopaki brzmią nieco surowo i nie pomylił się, chyba że to zamierzenie celowe. W całości materiału brakuje mi zdecydowanie soczystości, tego ciężaru brzmienia, jest zachowawczo, a mogłoby "żreć".
Płyta utrzymana jest zdecydowanie w crossoverowych riffach. Mamy tu muzyczny balans na pograniczu rocka i metalu, są solówki, są dodatkowe wokale damskie, jest interesująco, ale „rzeźnia” to nie jest.
To absolutnie nie zarzuty, jednak mgła death metalu jest gdzieś z boku... Ale z drugiej strony mamy taki "Embodiment" i niesamowicie szybkie „garki”. To drapieżniejszy temat. A propos, jest nowy garowy w teamie, miejsce Darka zajął niejaki Wiśnia. Bębni na pewno inaczej niż Darek. Niezwykłą intensywność jego gry słychać najlepiej w mocno dynamicznym killerze "Doom's On You", z kolei lekkość jego partii zobrazuje dokładnie "Impurity".
Trzeba jeszcze wspomnieć o nietypowych akcentach albumu: „The Source of The Game" - trzy cheerliderki skandujące okrzykami! Ten zabieg nieco przypomina "pewne dzieci" wykrzykujące refren utworu pewnego "dużego" zespołu, no, ale cóż, liczy się pomysł...
Reasumując, cały krążek Carnal, to dobra propozycja, jednak mam nadzieję, że kolejny album będzie ciekawszy przede wszystkim zarówno jakościowo, jak i brzmieniowo. Technika muzyków jest jak najbardziej wporzo, ale brakuje mi jakiejś jednoznacznej oryginalności, czegoś charakterystycznego, po czym Carnal będzie muzycznie rozpoznawalny...
Pozdrawiam i życzę miłego odbioru...