Christmas 2

Parsons, Alan - Eye 2 Eye-Live In Madrid

Artur Chachlowski

ImageByłem niedawno na koncercie grupy (Former Members Of) Electric Light Orchestra, a więc formacji, która od lat nie nagrała żadnej nowej płyty. Muszę przyznać, że to prawdziwy fenomen. Z kilkoma członkami oryginalnego składu na pokładzie wędrują po świecie i odgrzewają na scenie atmosferę ze swoich starych studyjnych płyt, które święciły swego czasu prawdziwe triumfy na szczytach list sprzedaży. Lata lecą, starzy sentymentaliści (tacy jak ja) z utęsknieniem walą drzwiami i oknami na ich koncerty, mniej entuzjastyczni słuchacze kręcąc nosami mówią, że to odgrzewane kotlety. Nic nie szkodzi. Licznie zgromadzona publiczność podczas wykonywania evergreenów ELO jest po prostu wniebowzięta. Podobnie rzecz ma się zapewne z formacją o nazwie The Alan Parsons Live Project, która jest koncertowym wcieleniem, nigdy za czasów swojej świetności przecież niewystępującej na żywo, grupy The Alan Parsons Project.

Wizyta tego efemerycznego zespołu w Polsce zbiega się ze światową premierą albumu „Eye 2 Eye – Live In Madrid”. Został on nagrany 14 maja 2004r. na madryckim Plaza Mayor w otoczeniu przepięknej zabytkowej scenerii (można ją podziwiać na równolegle ukazującym się na rynku krążku DVD z tym koncertem). Była to wyjątkowa okazja dla fanów Alana Parsonsa zobaczyć swojego ulubieńca na scenie. Nasz bohater otoczył się studyjnymi muzykami o stosunkowo nieznanych nazwiskach (Steve Murphy gra na perkusji, Manny Focarazzo na instrumentach klawiszowych, a John Montana na basie). Większość partii wokalnych wykonał niejaki P.J. Olsson, a sam Parsons zaśpiewał w trzech piosenkach. Trzeba przyznać, że wyraźnie brakuje w koncertowych wykonaniach głosu niedawno zmarłego Erica Woolfsona. Sprawia to, że w trakcie słuchania płyty często łapiemy się na tym, że wykonywane podczas koncertu utwory brzmią inaczej od swoich studyjnych pierwowzorów. Dokonano też w nich kilku zmian aranżacyjnych, między innymi pamiętne saksofonowe solo w „Don’t Answer Me” zastąpiono gitarą (Godfrey Townsend). To wszystko sprawia, że całego albumu słucha się z lekko mieszanymi uczuciami.

Generalnie rzecz biorąc, płytę „Eye 2 Eye – Live In Madrid” należy traktować jako koncertowy przegląd twórczości The Alan Parson Project, który na swoich dziesięciu studyjnych albumach pomieścił mnóstwo prawdziwych megaprzebojów. W swoich koncertowych wersjach wypełniają one program tego, trwającego godzinę i kwadrans, albumu, na którym Alan Parsons dokonuje prawdziwego rekonesansu po swoim dorobku, począwszy od rzeczy najstarszych, jak „(The System Of) Dr.Tarr And Professor Fether” i „The Raven” z pamiętnego debiutu „Tales Of Mystery And Imagination” (1976) opartego  na wierszach i opowiadaniach Edgara Allana Poe, po piosenki powyciągane z innych programowych cykli w formie bezpretensjonalnych przebojów (jak „Don’t Answer Me”, „Time”, „Prime Time”, „Games People Play”, „Eye In The Sky”). Nie muszę dodawać, że jakość dźwięku na tym krążku wręcz powala, bo to akurat jest standardem w przypadku Parsonsa, który swego czasu odpowiedzialny był za studyjną realizację albumów tak słynnych wykonawców, jak The Beatles, Pink Floyd (do annałów gatunku przeszła jego praca przy „The Dark Side Of The Moon”), Paula McCartneya, Johna Milesa, Alana Stewarta i wielu, wielu innych popularnych artystów.

Grupa The Alan Parsons Project masową popularność zdobyła dzięki pojedynczym piosenkom, które długimi miesiącami okupowały szczytowe miejsca list przebojów po obu stronach Atlantyku. Po rozwiązaniu tej formacji ukazywały się one na licznych kompilacjach, których – trzeba to oddać Parsonsowi – słucha się równie dobrze (a kto wie, może nawet i lepiej?), jak albumowych konceptów zespołu. Ale nie było jeszcze do tej pory przekrojowej płyty z oklaskami. Dlatego też album „Eye 2 Eye – Live In Madrid” to nie tylko gratka dla audiofilów i miłośników twórczości The Alan Parsons Project, ale i okazja do zapoznania się z późniejszymi utworami z solowego dorobku lidera formacji, jak na przykład „More Lost Without You”, który wciśnięty w setlistę pomiędzy „Damned If I Do”, a „Don’t Let It Show” brzmi niczym prawdziwy klasyk pomiędzy innymi 13 klasykami wypełniającymi to koncertowe wydawnictwo…

www.frontiers.it

MLWZ album na 15-lecie Steve Hackett na dwóch koncertach w Polsce w maju 2025 Antimatter powraca do Polski z nowym albumem Steven Wilson na dwóch koncertach w Polsce w czerwcu 2025 roku The Watch plays Genesis na koncertach w Polsce już... za rok