Cirrus Bay - A Step Into Elsewhere

Przemysław Stochmal

Image“A Step Into Elsewhere” to druga propozycja płytowa amerykańskiej formacji neoprogresywnej Cirrus Bay. W przeciwieństwie do debiutanckiego albumu (którego recenzję również można przeczytać na łamach naszego serwisu), jakościowo zdecydowanie nierównego, składającego się z całego naręcza różnorodnych pomysłów zbieranych na przestrzeni kilku lat, tym razem otrzymujemy album zdecydowanie zwarty – zarówno w sensie stylistyki, jak i muzycznej jakości.

Kierujący grupą Cirrus Bay Bill Gillham, otwarcie przyznający się do inspiracji muzyką Tony’ego Banksa czy Anthony’ego Phillipsa, tym razem jeszcze pełniej niż na debiutanckim krążku daje wyraz tych właśnie muzycznych fascynacji – muzyka zawarta na albumie to niemal wyłącznie delikatne, pastelowe granie, w którym nawet, zdawałoby się, ważniejszą rolę aniżeli gitara elektryczna i syntezatory pełnią instrumenty akustyczne (bądź takowe naśladujące) – gitary i fortepian. Co ważne, tym razem zupełnie zrezygnowano z męskiego wokalu Alexa Brighenti, który ze zdecydowanie różnym efektem radził sobie na płycie „The Slipping of a Day”. Wszystkie partie wokalne należą tutaj do znanych z debiutu pań Anishy Gillham oraz Sharry Acle. Kobiecy wokal, wyjątkowo delikatny, urzekający często pojawiającymi się romantycznymi wokalizami, świetnie dopełnia ten eteryczny charakter muzyki, być może nieco zbliżając tę nową inkarnację Cirrus Bay również do dźwięków z muzycznego świata Renaissance.

Cirrus Bay na „A Step Into Elsewhere” ponownie zestawia krótsze formy z progresywnymi kompozycjami dochodzącymi w długości trwania nawet do kilkunastu minut, tym razem jednak owe rozbudowane tematy znacznie lepiej brzmią, aniżeli w przypadku nagrań zawartych na pierwszej płycie, sprawiających wrażenie nie do końca logicznego zlepku nagromadzonych przez lata pomysłów. Tym razem to zdecydowanie bardziej zwarte utwory, przyjemne w odbiorze muzyczne opowieści, snute z wyjątkową gracją. Choć muzyce tej nie sposób odmówić uroku, nie da się ukryć, że jest to jednak dość stylistycznie monotonna muzyka i na dłuższą metę mogłaby nużyć, gdyby nie zastosowano fragmentów nieco urozmaicających jej sentymentalny tok. Przełamanie tego charakterystycznego nastroju pojawia się w pewnym stopniu wraz z utworem „Walking in Shadows”, dzięki wykorzystaniu w nim cięższego, niemal grunge’owego gitarowego riffu. W związku z tym, że raz po raz przerywane przez niego delikatne zwrotki są stylistycznie jednorodne z charakterem całego albumu, piosenka jako całość logicznie wpisuje się w linię obraną przez zespół. Niewielkim urozmaiceniem jest również instrumentalna, pozbawiona perkusji miniaturka „The Secret Country”, która wraz z „Walking in Shadows” dała biegowi  albumu na tyle dużo „świeżego powietrza”, że następującemu po nich, zamykającemu album utworowi „Zenobia”, mimo swoich 17 minut,  udaje się nie dłużyć słuchaczowi.

Jeśli po pierwszej, nierównej płycie „The Slipping of a Day” ktoś postanowił dać drugą szansę zespołowi Cirrus Bay, z pewnością nie może czuć się zawiedziony. Wydaje się, że grupa znalazła swoją muzyczną drogę, eksplorując pewnym krokiem ścieżki wytyczone przez konkretne muzyczne inspiracje. Dla wielbicieli delikatnej, melancholijnej i wyjątkowo słonecznej odmiany neoprogrocka, odtworzenie „A Step Into Elsewhere” może być faktycznym krokiem w inną rzeczywistość.

MLWZ album na 15-lecie Tangerine Dream: dodatkowy koncert w Poznaniu Airbag w Polsce na trzech koncertach w październiku Gong na czterech koncertach w Polsce Dwudniowy Ino-Rock Festival 2024 odbędzie się 23 i 24 sierpnia Pendragon: 'Każdy jest VIP-em" w Polsce!