Albumem grupy Londyn debiutuje na polskim rynku wydawniczym lubelska firma Electrum Production. Fanom progresywnego rocka pewnie kojarzy się już ona z krążkiem grupy Acute Mind, która koncertowała ostatnio wspólnie z Quidamem. Podkreślam ten fakt dlatego, że album, o którym piszę dzisiaj to rzecz z zupełnie innej muzycznej bajki.
Formacja Londyn (Paweł Błędowski – g, v, k, Konrad Lisicki – bg, Daniel Chyżewski - dr, tr) wpisuje się w przebojowo–mainstreamowy nurt polskiego rocka. Ba, zdążyła już zaistnieć na polskim rynku muzycznym, zdobywając kilka prestiżowych nagród na renomowanych festiwalach, prezentując swoje utwory w programach ogólnopolskiej telewizji, lokalnych (i nie tylko lokalnych) stacjach radiowych, wystąpiła też w Jarocinie, a także znalazła się w programie płyty „Minimax.pl 4”, a więc zdobyła rekomendację nie byle kogo, bo samego Piotra Kaczkowskiego. Można by rzec, że wszędzie tego Londynu tak pełno, że nie tylko, gdy otworzymy lodówkę, to rozlegnie się jego muzyka, ale pewnie niedługo dojdzie do tego, że reprezentować on będzie nasz kraj w konkursie Eurowizji. Wiem, że ten doroczny przegląd europejskiej piosenki kojarzy się naszym Czytelnikom głównie z kiczem, blichtrem i, nazywając rzecz po imieniu, „wiochą”, dlatego też bardzo proszę, by mojego poprzedniego zdania nie traktować jako próby dewaluowania talentu muzyków tworzących ten zespół, ani też dyskredytowania granej przez nich muzyki. O nie, co to, to nie. Wcale nie namawiam grupy Londyn do wzięcia udziału w eliminacjach do Eurowizji. Myślę tylko, że po pierwsze, swoją stylistyką, Londyn mógłby stosunkowo łatwo wpisać się w dość otwartą formułę tego przeglądu, a po drugie, gdyby wykonał którąkolwiek z 10 wypełniających płytę „Coraz dalej dom” piosenek, to jurorom po prostu opadłyby szczęki. Bo „Londyńczycy” grają dobrze, lekko, rockowo, a przy tym niesamowicie melodyjnie. Co więcej, mają w swych utworach wiele do powiedzenia. Każdy z nich to taka „piosenka z tekstem”, niosąca niebanalny, a często głęboki, zmuszający do przemyśleń, przekaz literacki (autorem słów jest wokalista Paweł Błędowski).
Z melodyjnym rockiem grupy Londyn jest tak, że nie tylko z łatwością wpisuje się on w format komercyjnych rozgłośni radiowych, których naturalnym targetem jest młodzież. Większość nagrań wypełniających debiutancki album zespołu to „muzyka środka”, która może spodobać się też nieco starszemu (czytaj: bardziej krytycznemu) pokoleniu słuchaczy. Takie utwory jak „Windą bliżej?”, „Hej ty, który chcesz się poddać”, „Coraz dalej być”, „Chciałbym być” czy „Życie z widokiem na śmierć” intrygują już przy pierwszym przesłuchaniu i przy odpowiednim podlansowaniu (co zamierzam uczynić w mojej audycji radiowej) mogą sporo zamieszać na przeróżnych listach krajowych przebojów.
Pamiętajmy, że muzyka grupy Londyn to nie rock progresywny, o którym zazwyczaj piszemy w Małym Leksykonie. Ale postanowiłem skrobnąć o niej kilka słów na naszych łamach, gdyż płyta „Coraz dalej dom” to rzecz nietuzinkowa i z całą pewnością godna poznania przez jak najszerszą grupę słuchaczy. Bo zawiera ona, po prostu i najnormalniej w świecie, dobrą i bardzo przebojową muzykę.