Penny's Twisted Flavour - Sketches

Artur Chachlowski

ImageKim jest Penny, której pokręcony posmak mamy okazję zakosztować na wydanej niedawno płycie pod tytułem „Sketches”? To kolejny młody, dość ciekawie brzmiący i naprawdę nieźle prezentujący się prog rockowy zespół z Kraju Tulipanów.

Penny’s Twisted Flavour tworzy pięcioro muzyków (Marc Mes - v, Harmen Kieboom - dr, Mark Bogert - g, Matthijs Kieboom - bg oraz grająca na syntezatorach Wendy Heuvelmans), którzy pod tym szyldem współpracują ze sobą już od 2006 roku. Mają oni różne muzyczne korzenie, przez co brzmienie ich zespołu jest dość unikatowe, by nie rzec – osobliwe. Choć w gruncie rzeczy brakuje im wiele, by graną przez nich muzykę nazwać superoryginalną. Ogólnie rzecz biorąc, ich utwory wpisują się w konwencję progresywnego metalu, w którym wyraźnie słychać niemałe indywidualne techniczne umiejętności wszystkich członków zespołu oraz dar komponowania łatwo rozpoznawalnych melodii.

Na albumie „Sketches” znajdujemy 10 średniej długości utworów, które trwają łącznie 59 minut. Płytę otwierają i zamykają instrumentalne tematy należące do najbardziej wyróżniających się fragmentów tego wydawnictwa. Swoim charakterem przywodzą mi na myśl klamrę w postaci nagrań „Behind The Lines” i „Duke’s Travels”/„Duke’s End” spinającą pamiętny album „Duke” grupy Genesis. Nie oznacza to wcale, że nagrania, w których rozlega się głos Marca Mesa (kiedyś występował on w zespole o nazwie Roadhill) to mniej ciekawe punkty programu tego wydawnictwa. Ale obiektywnie rzecz ujmując, do jego wokalu trzeba się przyzwyczaić. Jego głos może się podobać, ale nie od razu.

Co intryguje w muzyce Penny’s Twisted Flavour, to instrumentalne popisy o nieczęsto spotykanej, jak na debiutantów, jakości i urodzie. Bez wyjątku, w każdym utworze, pod tym względem dzieje się bardzo wiele i bardzo dużo dobrego. Karkołomne gitarowe łamańce prześcigają się tu z neoprogresywnymi dźwiękami syntezatorów i, choć prezentowana przez instrumentalistów technika to nie klasyczna „sztuka dla sztuki”, to niektóre utwory, jak chociażby „Dying Dream”, są pasmami przenikających się wzajemnie partii solowych przeplatanych jedynie od czasu do czasu wokalem. Jakby tych solowych „wyścigów” gitarzysty i keybordzistki było mało, to w jednym z nagrań - „A Way Out” - swojego talentu użyczył młodym Holendrom nie kto inny, a sam Ton Scherpenzeel (Kayak, ex-Camel), który wykonał w porywający wręcz sposób partię na syntezatorze, która osadzona jest na nieźle naparzającej w tle sekcji rytmicznej.

Ale nie tylko soczystymi partiami instrumentalnymi stoi ta płyta. Ważne dla muzyki Penny’s Twisted Flavour są też melodie. Pod tym względem, na tle innych wyróżniają się przynajmniej trzy utwory: „What We Become”, „Forgotten Words” i „Motion”. Pierwszy z nich to przepełniona niesamowitym ładunkiem emocjonalnym rockowa ballada, której melodyczny motyw do złudzenia przypomina mi nagranie „Don’t Let The Sun Go Down On Me” Eltona Johna, co absolutnie nie przeszkadza w tym, bym uznał ją za mój ulubiony fragment całego albumu. Szczególnie, gdy partie akustycznych gitar i wielopiętrowe harmonie wokalne efektownie i konsekwentnie budują wspaniały nastrój tego utworu. Drugi z nich, „Forgotten Words”, to trochę łzawa, ale przyjemna balladka utrzymana w amerykańskim stylu. Natomiast trzeci - „Motion” - to już rozpędzone, ale ani na chwilę nie błądzące po meandrach prog metalowej stylistyki 9 wspaniałych muzycznych minut, będących prawdziwą ucztą dla uszu miłośników muzyki spod znaku na przykład Threshold. I właśnie grupy Threshold, Symphony X, Fates Warning czy w trochę mniejszym stopniu Dream Theather i Spock’s Beard – to zespoły, których oddani miłośnicy mogą znaleźć na debiutanckim krążku młodych Holendrów z Penny’s Twisted Flavour mnóstwo interesujących ich klimatów. I co ważne, te ciekawie brzmiące muzyczne klimaty nabierają coraz bardziej klarownych barw w trakcie każdego kolejnego przesłuchania.

MLWZ album na 15-lecie Tangerine Dream: dodatkowy koncert w Poznaniu Airbag w Polsce na trzech koncertach w październiku Gong na czterech koncertach w Polsce Dwudniowy Ino-Rock Festival 2024 odbędzie się 23 i 24 sierpnia Pendragon: 'Każdy jest VIP-em" w Polsce!