Roswell Six - Terra Incognita: A Line In The Sand

Katarzyna Chachlowska

Image„Terra Incognita: A Line In The Sand” to kontynuacja przedsięwzięcia, jakim było zilustrowanie powieści znakomitego autora książek science-fiction Kevina J.Andersona (znanego między innymi z serii Star Wars i Diuna) za pomocą epickich, progresywnych kompozycji. Pierwsze efekty tego pomysłu usłyszeliśmy przed rokiem, kiedy na rynek wraz z pierwszą częścią książkowej trylogii Terra Incognita wszedł wydany przez ProgRock Records krążek „Terra Incognita: Beyond The Horizon” firmowany nazwą Roswell Six. Teraz, „A Line In The Sand” zbiega się w czasie z premierą kolejnej części książki trylogii. Myślę, że już można ostrzyć sobie zęby na ostatni album z tej serii, bo dwa pierwsze są naprawdę niesamowite – choć istotnie różnią się między sobą, jeśli chodzi o nastrój na nich panujący.

Sam Kevin J. Anderson, który bardzo aktywnie brał udział w projekcie (jest – wraz z żoną Rebekką Moestą – autorem tekstów, koproducentem, wspólnie z głównym producentem Shawnem Gordonem dokonywał doboru artystów) wyjaśnia, że taką muzykę wymusiło skupienie się na innych, nowych wątkach jego bestsellerowskiej trylogii: „Pierwszy album opowiadał o poszukiwaniach, odkrywaniu, odważnych poszukiwaczach przygód, podróżujących w nieznane. Ten krążek to inna część historii Terra Incognita, z nowymi bohaterami – to mroczniejsza baśń o nieustającej wojnie pomiędzy dwoma krainami: Tierra i Uruba. Jej motyw przewodni, nietolerancja religijna i błędne koło nienawiści, staje się tak samo ważne dla nas, jak i dla bohaterów opowieści, stających twarzą w twarz z tragicznymi krucjatami”. 

Do pełnej muzycznej interpretacji tego tematu konieczne było skomponowanie cięższej, ostrzejszej muzyki, która oddałaby nastrój wojny i niepewności. To zadanie powierzono Henningowi Pauly, znanemu z takich projektów, jak Frameshift czy Chain. Pauly, oprócz tego, że jest samodzielnym autorem kompozycji, to jeszcze gra na (dosłownie!) wszystkich instrumentach. W poszczególnych bohaterów historii wokalnie wcieliło się wielu znanych artystów: Steve Walsh (Kansas), Michael Sadler (ex-Saga), Nick Storr (The Third Ending), Sass Jordan (wokalistka obdarzona bardzo interesującą barwą głosu, jej interpretacja roli królowej Anjine naprawdę mnie zaskoczyła, ale bardzo pozytywnie, szczególnie w utworze „Need”), Alex Froese (Frameshift), Charlie Dominici (ex-Dream Theater). W chórkach śpiewają Arjen Lucassen (Ayeron), Juan Roos (Shadow’s Mignon) i Henning Pauly.

Efekt końcowy odbieram jak najbardziej pozytywnie. Album rozpoczyna się od mocnego uderzenia („Barricade” ze Stevem Walshem na wokalu), które może budzić pewne skojarzenia z Dream Theater. Dość ciężkie, energetycznie brzmienie towarzyszyć nam zresztą będzie przez znaczną część płyty. Wszak „Terra Incognita: A Line In The Sand” to relacja z owładniętego wojną miasta, opis działań zbrojnych, prób przechytrzenia przeciwnika. Nie brakuje jednak także momentów lirycznych, a nawet tematów miłosnych, jak choćby „Loyalty”, albo wspomniane „Need”.

Prawie każdy utwór zawiera pewien element przebojowości, tak, że melodie grają w głowie jeszcze długo po tym, jak płyta skończy grać. Znajdziemy też interesujące symfonie wokalne: w „When God Smiled On Us” (Nick Storr/Alex Froese) albo w końcowym, patetycznym „Victory” (Michael Sadler/Alex Froese oraz dodatkowo You’N’Joy Lindenholzhausen Choir).

Czy ten album jest lepszy od swojego poprzednika z zeszłego roku? Przede wszystkim jest inny: inny jest kompozytor, inni, poza Sadlerem, wokaliści, a w końcu inna jest opowieść, która wymusza inną muzykę. Trudno zatem porównywać te wydawnictwa. Tamto zawierało na pewno więcej pełnych rozmachu elementów epickich i symfonicznych, ale przecież to nie świadczy o tym, że było lepsze lub gorsze. Niech wystarczy zatem stwierdzenie, że „Terra Incognita: A Line In The Sand” to album bardzo dobry, o zróżnicowanej muzyce, nie tylko dla miłośników cięższych progresywnych brzmień.

www.progrockrecords.com

MLWZ album na 15-lecie Steve Hackett na dwóch koncertach w Polsce w maju 2025 Antimatter powraca do Polski z nowym albumem Steven Wilson na dwóch koncertach w Polsce w czerwcu 2025 roku Tangerine Dream w Polsce: dodatkowy koncert w Szczecinie The Watch plays Genesis na koncertach w Polsce już... za rok