Miłośników dobrej symfoniczno–rockowej muzyki nie brakuje w pokoleniu, którego nie było jeszcze na świecie, gdy gatunek ten święcił największe triumfy. Często zdarza się, że młodzi, obdarzeni talentem muzycy, często mający doskonale wykształcenie muzyczne, zakładają zespoły i swoją grą chcą ożywić ducha muzyki lat 70. ubiegłego stulecia.
Taka właśnie idea przyświecała absolwentowi konserwatorium muzycznego w Modenie, Luce Zabbiniemu, przy tworzeniu grupy, której ze względu na liczne klasyczne i rockowe powiązania nadał nazwę Barock Project. Luca, jako oddany sympatyk twórczości Keitha Emersona, rozwinął swoje muzyczne zainteresowania od muzyki klasycznej po rock i jazz rock. Grał wcześniej w kilku zespołach, ale dopiero, gdy w 2004 roku los zetknął go z basistą Giambattistą Giorgi, perkusistą Giacomo Calabrią (to z kolei absolwent Uniwersytetu Muzycznego w Rzymie) i gitarzystą Maxem Scarcią, mógł rozwinąć skrzydła i dać upust swoim nieprzeciętnym talentom, grając muzykę, którą pisał przez lata „do szuflady”, a która mogła zabłysnąć pełnym blaskiem dopiero wtedy, gdy trafiła na zgrany zespół dobrze rozumiejących się ludzi zjednoczonych zamiłowaniem do muzyki lat 70.
Do Barock Project dołączył wokalista Luca Pancaldi, który śpiewał wcześniej w kilku innych zespołach, w tym w tribute bandzie „Children Of The Damned” poświęconemu twórczości Iron Maiden. Swego czasu Luca koncertował nawet z byłym wokalistą tej grupy, Paulem Di’Annio.
W grudniu 2007 roku Barock Project zadebiutował płytą „Misteriose Voci” (Musea), a rok temu wydał drugi album zatytułowany „Rebus”. Zawiera on 10 utworów (oraz dodatkowo jeden „hidden track”) utrzymanych w dynamicznym, pełnym rozmachu stylu, do którego to Barock Project udanie wplata struktury muzyki klasycznej (głównie… barokowej) i łączy je z typowo rockowymi rozwiązaniami melodycznymi oraz wykorzystuje jazzowe harmonie, przeplatając je z piosenkową prostotą i zwiewnością. Dzięki temu wszystkiemu zespół osiąga niezwykły efekt brzmieniowy. Chylę za to czoła przed młodymi Włochami. W tym, co robią i jak grają wydają mi się bardzo przekonywujący. Ich muzyka brzmi oryginalnie, jest wykonywana z werwą, pełno w niej energii, wigoru, żywiołowości i radości. Włosi po prostu grają z prawdziwym wykopem, doskonale czują muzykę, którą sobie ukochali. Po prostu dużo dobrego dzieje się na tym krążku.
W utworze „Corsa Elettronica” chwilami brzmią jak Genesis (a Zabbini gra jak Tony Banks), w „Save Your Soul” poprzez użycie mandoliny i fletu (gościnny udział w tym nagraniu Onelio Zabbiniego) przybliżają się do Jethro Tull, w „Polvere Di Stelle” syntetyczne skrzypce wprowadzają atmosferę a’la Kansas, a na całej płycie muzyka Barock Project może kojarzyć się ze starymi Skaldami, legendarnymi Rumunami z grupy Phoenix czy też - po części – z grupą Little Tragedies. Z kolei w „Don Giovannim” brzmią jakby byli mocarną symfoniczno-jazzowo-rockową hybrydą. Najbardziej podobają mi się trzy najdłuższe utwory na płycie (jakże by inaczej?): „Akery”, „Duellum”, i „Veleno”. To progresywny, a właściwie symfoniczny rock najczystszej próby z całym swoim stopniowym budowaniem napięcia, epickim rozmachem i patetycznymi finałami, od których aż serce rośnie.
Generalnie rzecz biorąc, na płycie „Rebus” mamy do czynienia z dobrze zagraną muzyką łączącą elementy z różnych epok i gatunków. Nieczęsto takie eksperymenty kończą się powodzeniem, ale w przypadku Barock Project sukces jest stuprocentowy. OK, przyznaję, że w kliku fragmentach płyty napięcie jakby odrobinę pikowało w dół (najmniej przekonywująco wypadają według mnie utwory śpiewane po angielsku. A w zasadniczym programie płyty „Rebus” są zaledwie dwa: ”Save Your Soul” i „My Enemy”, reszta – poza bardzo przyjemnym hidden trackiem, który też wykonany jest po angielsku - śpiewana jest w języku włoskim), ale w sumie zdecydowanie więcej jest na tym albumie pozytywów niż wad.
Podoba mi się ta płyta. Lubię takie efektowne, pełne ognia, żywiołowe granie, w którym od pierwszego dźwięku czuć iskrę bożą i duszę prawdziwych fanów muzycznych klimatów lat 70. Dobrze, że po tamtej stronie estrady funkcjonują tak ciekawe osobowości, które grają tak wspaniałą muzykę dla nas, tak chętnie chłonących ich klasycyzujący artyzm, słuchaczy…