Christmas 6

Sky Architect - Excavations Of The Mind

Przemysław Stochmal

ImageStali słuchacze Małego Leksykonu Wielkich Zespołów oraz osoby na bieżąco śledzące pojawiające się na łamach serwisu MLWZ informacje na temat płytowych nowości ze świata rocka progresywnego z pewnością zdążyli odnotować fakt, iż w ostatnim czasie całe naręcze ciekawych progrockowych albumów nagrywane jest przez artystów pochodzących z Holandii. Z kraju tulipanów pochodzi również formacja Sky Architect debiutująca wydanym przed miesiącem albumem zatytułowanym „Excavations of the Mind”.

Trzeba przyznać, że zespół Sky Architect, mający w składzie właściwie samych młodych muzyków bez fonograficznego doświadczenia (poza perkusistą Christiaanem Bruinem, który w zeszłym roku wydał płytę sygnowaną własny imieniem), stworzył album naprawdę dojrzały i potrafiący w niemałym stopniu zaintrygować. Już otwierające go dźwięki zapowiadają, że oto pojawia się szansa obcowania z nie lada progrockowym debiutem – z mellotronowego tła wyłania się intrygująca melodia wygrywana nie mniej frapująco brzmiącą gitarą, gdzieś w oddali wybrzmiewają gitarowe dźwięki odtworzone wspak. Całość usystematyzowana rytmicznym loopem wprowadza do swego rodzaju uwertury, w której instrumentaliści skaczą po tempach i łamią rytmy, śmiało konstruując kompozycję dość surowo brzmiącą sekcją rytmiczną, równie śmiało wykorzystując przy tym fortepian, brzmienie Hammonda i jazzującej gitary.

To interesujące otwarcie płyty zatytułowane „Charter”, stanowiące jedną z czterech części dziewiętnastominutowej suity „Deep Chasm” to zaledwie zwiastun tego, co dzieję się w dalszej części płyty. Z respektem dla klasyki gatunku pod postacią Gentle Giant czy King Crimson zespół Sky Architect konstruuje swój własny progrockowy nieboskłon i choć w wielu miejscach potrafi budzić skojarzenia z niejedną współcześnie czynnie funkcjonującą formacją spod znaku rocka progresywnego, to jednak nie sposób odmówić mu własnej artrockowej tożsamości. A skojarzenia owe mogą być doprawdy różnorakie. Gdzieniegdzie bowiem da się dosłyszeć lekkość progrockowego muzykowania właściwą choćby dokonaniom Rocket Scientists, tu i ówdzie Holendrzy prezentują w swojej muzyce pewnego rodzaju „ludyczny” dystans do progresywnych wzorców, właściwy niektórym formacjom proponującym bardziej alternatywne odmiany progrocka (jak choćby amerykański Cheer-Accident). Gdzieś na albumie odezwie się echo Porcupine Tree (utwór tytułowy), momentami na myśl przychodzi nawet muzyka… Queens of the Stone Age („Chasm”).

Choć nietrudno w sposób konkretny nazwać skojarzenia, jakie mogą pojawiać się przy odsłuchu „Excavations of the Mind”, to jednak nie sposób posądzać zespół o budowanie swojego artystycznego ego na bazie dobrze znanych i lubianych muzycznych inspiracji. Materiał wypełniający album mimo swojej wielobarwności jest wyjątkowo spójny, a kompozycje skonstruowane w sposób logiczny i bardzo przemyślany. Ponadto słowa uznania należą się zespołowi za to, że płyta, którą wymyślono jako concept-album, przynajmniej z muzycznego punktu widzenia została rozplanowana niesłychanie dojrzale – uszy progrockowych melomanów wrażliwe na „fabularne” rozplanowywanie muzycznych akcentów na albumie programowym bez problemu wyróżnią zawiązanie, rozwinięcie, kulminację i finał muzycznej opowieści zatytułowanej „Excavations of the Mind”. Należy przy tym dodać, że członkowie Sky Architect w progrockowej materii jawią się jako zadziwiająco, jak na swój muzyczny „staż”, inteligentni artyści, bez trudu bowiem udało im się na sam koniec płyty podjąć pewną grę, zarówno z przyzwyczajonymi do klasycznej formy concept-albumów słuchaczami, jak i z typowymi dla rocka progresywnego symfonicznymi schematami – bo dlaczego faktyczny finał rzeczywiście miałby zamykać album?

Pierwsza płyta holenderskiego Sky Architect naprawdę robi niezłe wrażenie. Na tyle duże, że na sięgnięcie po nią jedynej przynęty nie muszą stanowić tylko wspomniane przeze mnie nazwy muzycznych wpływów, jakie słychać na „Excavations of the Mind”, ale zwięzłe określenia, które szybko rzuciły mi się na myśl, gdy zapoznawałem się z tą płytą – wyjątkowo dojrzało brzmiący, intrygujący debiut. Warto się z nim zapoznać, warto też czekać na ciąg dalszy, wszak zespół już nagrywa nowy materiał.

www.progrockrecords.com

MLWZ album na 15-lecie Weather Systems w 2025 roku na dwóch koncertach w Polsce Steve Hackett na dwóch koncertach w Polsce w maju 2025 Antimatter powraca do Polski z nowym albumem Steven Wilson na dwóch koncertach w Polsce w czerwcu 2025 roku The Watch plays Genesis na koncertach w Polsce już... za rok