Aviva – to nazwa muzycznego projektu, za którym stoi osoba rosyjskiego multiinstrumentalisty Dimitri Loukianenki. Artysta ten, na co dzień udzielający się w progmetalowym zespole Masquerage, nie kryje się z inspiracjami muzyką symfoniczną, czego wyraz daje szczególnie na ukazujących się regularnie płytach sygnowanych właśnie nazwą Aviva. Po „Dziadku do orzechów” Piotra Czajkowskiego, którego interpretacji artysta podjął się poprzednim razem, przyszedł czas na „Peer Gynta” Edvarda Griega.
Choć w przypadku Avivy mamy do czynienia z interpretacją powszechnie znanego i uznanego, klasycznego dzieła, to trwający niespełna trzy kwadranse nowy album tegoż projektu okazuje się być niespodziewanie intrygującą porcją muzyki. I bynajmniej nie dlatego, że „Peer Gynt” nigdy wcześniej nie doczekał się całościowej, rockowej interpretacji, choć w przeszłości namiętnie korzystano z fragmentu „W grocie Króla Gór”, na bazie którego pracowało całe grono wykonawców od The Who, przez Ritchie Blackmore’s Rainbow, po Apocalypticę. O specyficznym charakterze interpretacji Loukianenki świadczy jednak przede wszystkim fakt, że nie jest to oczywiste i dosłowne przeniesienie klasycznego utworu na język muzyki rockowej, czy rocka symfonicznego. Artysta bowiem w swojej interpretacji poszedł na tyle daleko, że jego „Peer Gynt in Favour” stanowi w zasadzie swego rodzaju rekonstrukcję pierwowzoru. Co jeszcze ciekawsze, w konsekwencji dość daleką od stricte rockowej estetyki.
Album najprościej określić można by stwierdzeniem „Grieg w elektronice”, chociaż i takie potraktowanie sprawy byłoby znacznym uproszczeniem. Bo choć materiał na „Peer Gynt in Favour” w całości został wygenerowany przez instrumenty klawiszowe, to jednak Loukianenko nie proponuje suchej adaptacji klasycznych griegowskich melodii i harmonii na język współczesnej muzyki elektronicznej. Artysta zdaje się bawić motywami z „Peer Gynta”, skrupulatnie przy tym określonymi adekwatnymi z pierwowzorem nazwami utworów, w sposób kreatywny wygrywając je na instrumentach klawiszowych, wpisując w rytm mechanicznych beatów, poddając intrygującym dysonansom, czy samplując rzeczywiste symfoniczne ścieżki. Dzięki owej „zabawie” tworzy nowe muzyczne konstrukcje, w ostatecznej postaci zbliżające się do dokonań choćby Keitha Emersona, Ricka Wakemana czy nawet Massive Attack, całościowo jednak posiadające bardzo osobliwy, oryginalny charakter. Dla tych klawiszowo-symfonicznych „kombinacji” (ze szczególnie wyróżniającą się na płycie, niespełna ośmiominutową interpretacją „Śmierci Azy”) piękny epilog stanowi „czysty”, fortepianowy utwór, bardzo przy tym jesienny w swoim charakterze, będący nawiązaniem do rozpoczynającego „Peer Gynta” (płytę Avivy zresztą również) „Poranku”.
„Peer Gynt In Favour” z pewnością może zaskoczyć tych, którzy od rockowej interpretacji muzyki symfonicznej oczekują charakteru stricte progrockowego dzieła. Jest to jednak płyta jak najbardziej warta polecenia jako przykład bardzo twórczego i nietuzinkowego podejścia do dziewiętnastowiecznej klasyki. Przy okazji zaś może stanowić swego rodzaju nieśmiałą zachętę do zwrócenia artrockowych uszu nieco bardziej na wschód.