To już druga płyta duetu Factory Of Dreams, który tworzą Hugo Flores i Jessica Lehto. Choć zespół tworzą zaledwie dwie osoby, to słuchając albumu można odnieść wrażenie, iż w nagraniu wzięło udział więcej muzyków. Dzieje się tak dzięki perfekcyjnie zgranym poszczególnym instrumentom, które obsługuje Hugo. Jessica zajęła się na płycie jedynie wokalem, ale w kilku kompozycjach śpiewa wielogłosowo. Jej śpiew momentami bardzo przypomina Emilkę, byłą wokalistkę Quidamu, więc myślę, że płyta ta znajdzie zwolenników wśród fanów dawnego Quidamu.
Od strony muzycznej jest to progresywny metal z elementami folku, elektroniki, gotyku i irlandzkiej muzyki. Dużo jest potencjalnego piękna w tych dźwiękach, choć słychać, że drogi Jessiki i Hugo nie zawsze zbiegają się razem – czasami muzyka sobie, a wokalistka sobie. Najważniejszymi utworami na albumie są prawie 10-minutowy „E-motions” kończący główną część płyty oraz przepiękny „Sonic Sensations”. Ten drugi trochę kojarzy się z zespołem Yes, gdyż wokale Jessiki przypominają odrobinę Jona Andersona, zaś „E-motions” to najciekawszy moim zdaniem utwór na płycie. Bardzo dużo się w nim dzieje. Przebija on swoją jakością wszystkie inne kompozycje zamieszczone na tym wydawnictwie.
Z innych pozytywów, to w drugiej minucie „The Road Around Saturn” następuje krótki, aczkolwiek bardzo intensywny, fragment muzyczny. Podobnie intensywna jest końcówka tego utworu. Słabością zaś płyty jest to, iż Hugo nie zdecydował się wynająć jakiegoś perkusisty grającego w stylu co najmniej thrash metal (lub jeszcze bardziej intensywnie). Zaprogramowany automat perkusyjny brzmi zdecydowanie za mało dynamicznie i zbyt sztucznie, co wpływa zdecydowanie na minus dla całokształtu. Nienajlepiej jest z wszelkimi efektami specjalnymi. Większość utworów jest bardzo podobna do siebie, co niestety wpływa ujemnie na całe wydawnictwo. Czasem piskliwy wokal Jessiki skutecznie zagłusza muzykę.
Płytę uzupełniają dwa dodatkowe nagrania – „Broken” oraz skrócona wersja „The Weight Of The World”. Ogólnie jest to płyta raczej przeciętna, chyba że ktoś lubi wysokie, specyficzne żeńskie wokale, silące się na operowy śpiew.