My Brother The Wind - Twilight In The Crystal Cabinet

Przemysław Stochmal

ImageNie ukrywam, że wyczekiwałem tego albumu. Odkąd kilka miesięcy temu dotarły do mnie informacje, że oto powstała supergrupa, której jednym z członków jest znany z Anekdoten Niklas Barker, postanowiłem trzymać rękę na pulsie, wszak podczas trwania tradycyjnej średnio czteroletniej przerwy pomiędzy premierami regularnych studyjnych albumów Anekdoten, informacje tego typu zdecydowanie należą do dobrych nowin. Okazuje się jednak, że wbrew metryce, muzyka My Brother The Wind nie jest tak bliska temu, do czego przez lata przyzwyczaił słuchaczy macierzysty zespół Barkera.

„Twilight In the Crystal Cabinet” to właściwie zapis części koncertu, jaki wiosną ubiegłego roku wspólnie dali wspomniany Niklas Barker, Mathias Danielsson (Makajodama), Ronny Eriksson (Magnolia) i perkusista Tomas Eriksson. Koncert ten był wyjątkowy z tego względu, iż materiał przedstawiony wówczas na scenie klubu Drop Out w szwedzkim Åmål stanowił improwizację nie poprzedzoną ani jedną wspólną próbą muzyków. Słuchając albumu, nie można więc odmówić tej muzyce spontaniczności, naturalności związanej z aktem przekazywania dźwięków w czasie rzeczywistym i pozostawienia ich w takiej formie, w jakiej rodziły i układały się na scenie (muzyka zarejestrowana na taśmie nie była później w żaden sposób poprawiana w studio). Co istotne, w owej spontaniczności jednak nie ma mowy o dyletanctwie czy tandecie – Niklas Barker i  jego młodsi w fachu koledzy rozumieją się nawzajem, rozumieją i kierunek, w którym ma, lub raczej może podążać generowana przez nich na żywo muzyka.

Powstała zatem płyta zawierająca płynącą prosto z serca, ale przy tym wytrawną i profesjonalnie brzmiącą dawkę muzyki opartej na klasycznych wzorcach przestrzennych rockowych jamów. I choć w zasadzie nie ma się czego przyczepić, to jednak faktem jest, że sposoby na improwizowaną muzykę bywają bardzo różne, mniej lub bardziej satysfakcjonujące. Osobiście liczyłem na to, że zespół My Brother The Wind będzie czymś więcej, aniżeli piewcą spontaniczności w muzyce, która ograniczyła się do bądź co bądź jednostajnych, melancholijnych spacerockowych transów, urozmaiconych w pewnym stopniu przez bardziej drapieżny „Electric Universe”, czy udaną próbę „podrobienia” Roberta Frippa w postaci miniatury „Precious Sanity”. Trochę jednak brakuje mi tego, co stanowiło w zasadzie fundament mojego wyobrażenia, jak może brzmieć My Brother the Wind, a mianowicie instrumentów, które decydują w dużym stopniu o charakterze macierzystych formacji członków tej supergrupy – jeśli zatem nie zdecydowano się na skrzypce, czy wiolonczelę, to klawiatury spod znaku Mellotron, Rhodes czy Farfisa, absolutnie nieobce Barkerowi, znacznie urozmaiciłyby tę muzykę.

„Twilight In the Crystal Cabinet” to z pewnością kawał dobrej muzyki. Muzyki jednak bardzo jednostajnej - i z pewnością określenie to nie musiałoby być pewnego rodzaju zarzutem, gdyby hasło propagowane przez muzyków – „z duszy - poprzez palce - na taśmę” brzmiałoby nieco inaczej, wszak zawarta na płycie muzyka to materiał w swojej naturze absolutnie koncertowy. Trochę szkoda, że Szwedzi, którzy podjęli się grania tak czystej, organicznej muzyki, rozpoczynając karierę My Brother the Wind, postawili na wydanie płyty, zamiast mianować się stuprocentowym koncertowym bandem, co z całą pewnością przyniosłoby całą masę niezapomnianych eventów. Tak dostaliśmy w zasadzie raczej nagranie-ciekawostkę dla fanów rocka progresywnego ze świata bliskiego Anekdoten, zarejestrowaną przez znakomity koncertowy skład.    

MLWZ album na 15-lecie Tangerine Dream: dodatkowy koncert w Poznaniu Airbag w Polsce na trzech koncertach w październiku Gong na czterech koncertach w Polsce Dwudniowy Ino-Rock Festival 2024 odbędzie się 23 i 24 sierpnia Pendragon: 'Każdy jest VIP-em" w Polsce!