„Tratando de respirar en la furia”. Próbując oddychać z furią. Tytuł o tyle dziwny, że stanowi połączenie dwóch ludzkich czynności – fizjologicznej potrzeby tlenu oraz wyrażania swoich uczuć – niezbędnych człowiekowi do życia i budowania własnej osobowości. Podobnie jest z muzyką argentyńskiej grupy Habitat, którą Słuchacze i Czytelnicy MLWZ powinni doskonale pamiętać z prezentowanej na naszych łamach i w audycji radiowej, poprzedniej, wydanej w 2006 roku, płyty „Puente”.
Nowy album to stylistyczna kontynuacja poprzedniego. Aldo Pinelli gra na większości instrumentów i wykonuje swoje utwory po hiszpańsku. Wspomaga go tylko jeden muzyk – Roberto Sambrizzi (perkusja) – ale trzeba przyznać, że we dwójkę potrafią zagrać więcej ciekawych dźwięków niż niejeden wieloosobowy zespół. Habitat gra utwory bliskie tradycyjnie rozumianemu rockowi progresywnemu. Ten konserwatyzm w podejściu do muzyki, zresztą dość charakterystyczny dla południowoamerykańskich wykonawców, stawia płytę „Tratando de respirar en la furia” w gronie albumów, które z pewnością przypadną do gustu słuchaczom preferującym brzmienia a’la lata 70. Aldo Pinelli w skomponowanych przez siebie piosenkach łączy efektowne epickie pasaże instrumentalne (do najciekawszych na płycie należą właśnie instrumentalne tematy „La Luna Roja Y La Montaña Negra”, „Periplo” i „Lenguaje y ambar”) z melodyjnymi frazami. Ale nie są to typowe piosenki. Wprawdzie większość utworów na nowej płycie Argentyńczyków to niezbyt długie kawałki, ale aż dwa z nich – dwuczęściowy „Torres”, a przede wszystkim blisko 10-minutowy „Pastores De Renos” – rozciągają się do ukochanych przez prog rockowych słuchaczy rozmiarów. W tych utworach dużo się dzieje, a Habitat swoją grą nawiązuje w nich do wielowątkowych kompozycji żywcem wyjętych z art rockowych produkcji sprzed 4 dekad.
Ciekawostką jest umieszczenie przez Habitat na samym końcu swojej płyty coveru kompozycji z repertuaru Le Orme – „Juego de nina”. Ten niewielki bonusik nie wnosi wiele nowego w ostateczny obraz albumu, ale jednoznacznie wskazuje skąd Aldo Pinelli czerpie swoje inspiracje. Inna rzecz, że utwory Habitat, choć wykonywane w języku hiszpańskim, wpisują się jak ulał w atmosferę i klimat włoskiej szkoły symfonicznego rocka lat 70.