Miller, Rick - Dreamtigers

Artur Chachlowski

ImageRecenzowany dziś przeze mnie album, to już drugi wydany przez MALS w tym roku (po płycie „Angel Of My Soul”) krążek amerykańskiego artysty, Ricka Millera. By być precyzyjnym, jest to wznowienie wydanej w 2004 roku drugiej płyty tego muzyka, który upodobał sobie romantyczną, wysmakowaną, uduchowioną i bardzo, bardzo nastrojową stylistykę. W gruncie rzeczy nie jesteśmy na „Dreamtigers” daleko od klimatów, które opisałem w poprzedniej recenzji. Królują tu wciąż delikatne dźwięki fortepianu, lekkie, niczym ruch skrzydeł motyla, muśnięcia po strunach gitar, a w tle delikatnie szemrzą syntezatory kreując niesamowitą, niemalże niebiańską atmosferę. Potęguje ją iście anielski wokal Kristiny Vowles, która doprawdy śpiewa tak, że mamy wrażenie, że słuchamy anielskich chórów. Dotyczy to zwłaszcza utworów „Dreamtigers”, „Ghost Of A Common Man” i „The Call”. Zresztą cała muzyka na płycie zebrana jest w formę kolekcji ośmiu (plus bonus track w postaci utworu „Sometimes” specjalnie dołączony do tej reedycji) zgrabnych, niezbyt długich, nieskomplikowanych piosenek.

Rick Miller gra na większości instrumentów, a jego kunszt podziwiać można głównie, gdy sięga on po gitarę solową i od czasu do czasu uraczy nas jakąś przeuroczą i soczystą partią zagraną na tym instrumencie. Polecam szczególnie solówkę wykonaną na samym końcu płyty, w finale utworu „The Call”. Rick od czasu do czasu też śpiewa, ale na płycie „Dreamtigers” chowa się on jednak w zdecydowanym cieniu Kristiny Vowles. Zresztą spora część utworów na tym albumie to nagrania instrumentalne, w których liczy się spokojny klimat, nastrój i miła dla uszu odbiorcy, atmosfera.

Gwoli kronikarskiego obowiązku wymieńmy jeszcze nazwiska muzyków, którzy towarzyszą Millerowi na tym krążku: na fletach gra Sara Young, na gitarach Barry Haggarty, na gitarach i skrzypcach Kane Miller, a na perkusji niejaki Will, którego posądzam o to, że jest automatem perkusyjnym.

„Dreamtigers”. Tygrysy snów. Tytuł płyty adekwatny jest do jej zawartości. Bo każde z nagrań wypełniających to wydawnictwo to idealny towarzysz do wieczorno-nocnego odpoczynku. Z jednej strony nie przeszkadzają one w wyciszeniu i relaksie, a z drugiej – dzięki swojej marzycielskiej atmosferze idealnie wprowadzają słuchacza w błogi nastrój, gwarantujący łagodne przejście pomiędzy dniem, a snem…

MLWZ album na 15-lecie Tangerine Dream: dodatkowy koncert w Poznaniu Airbag w Polsce na trzech koncertach w październiku Gong na czterech koncertach w Polsce Dwudniowy Ino-Rock Festival 2024 odbędzie się 23 i 24 sierpnia Pendragon: 'Każdy jest VIP-em" w Polsce!