Magenta - Live At Real World

Artur Chachlowski

Image„Live At Real World” to akustyczny koncert Magenty zarejestrowany w słynnych studiach Real World należących do Petera Gabriela. Odbył się on 21 listopada ubiegłego roku i był połączony z rejestracją materiału filmowego, który równolegle ukazuje się też na krążku DVD. Na niewielkiej scenie, oprócz zespołu, znalazło się miejsce dla kwartetu smyczkowego i oboisty.

Cóż można napisać o tym albumie? Że brzmi świetnie, przekonywująco i słucha się go wspaniale? To w przypadku Magenty przecież nic nowego. Że jest przykładem szczerej i perfekcyjnej wypowiedzi artystycznej? To przecież znak firmowy tego zespołu. Że jest kolejną próbą dyskontowania doskonałej passy studyjnych albumów tej grupy? Trudno się dziwić, że Magenta dysponując taką ilością dobrego materiału stara się raz po raz prezentować go w coraz to nowej wersji: czy to koncertowej (album „Live At The Point”), czy to zremiksowanej (kolekcjonerskie wydawnictwo „The Collection”), czy to instrumentalnej (wydany niedawno krążek „Seven–The Instrumentals”, czyli z muzyką z chyba najsłynniejszej płyty zespołu pozbawioną ścieżek wokalnych – choć nie do końca, bo w nagraniu „Gluttony” pozostało słynne „cha cha cha”), czy to rozbudowanej i zmasterowanej na nowo (płyta „Seven–Special 2 Disc Edition”), czy też – jak teraz – akustycznej.

Gdyby chciało się być wyjątkowo złośliwym, można by nawet sformułować zarzut, że Magenta usiłuje sprzedać ten sam materiał na kilka różnych sposobów. Ale chyba dobrze, że tak się dzieje. Dopóki na takie kolejne albumy znajdują się nabywcy, nie ma w tym nic zdrożnego. Tym bardziej, że akustyczny krążek „Live At Real World” naprawdę rzuca nowe światło na niektóre doskonale znane utwory z repertuaru naszych bohaterów. Mnie najbardziej zaskoczyły (a zarazem bardzo się spodobały) podane w nowych, akustycznych wersjach kompozycje „Hate You” (to utwór z solowego repertuaru Christiny, umieszczony na jej tegorocznej płycie „Broken Lives & Bleeding Hearts” , ale pod innym tytułem – „Hanging By A Thread”), „Anger”, „Demons”, a nade wszystko „Metamorphosis”. Stawiają one twórczość tego wielce zasłużonego zespołu w całkowicie nowym świetle i pokazują, że Magenta doskonale sprawdza się zarówno przy pełnym instrumentarium, jak i w wydaniu unplugged. 

 Album „Live At Real World” jest prawdziwym pokazem wykonawczego i aranżacyjnego kunsztu Roberta Reeda i jego zespołu. A także demonstracją nieprzeciętnych warunków głosowych, jakimi dysponuje Christina Booth. Przepiękna to płyta, z wyciszonymi, spokojnie i przewspaniale wykonanymi piosenkami. W sam raz na tę porę roku.

P.S. Zasadniczy program płyty zawiera zapis 96-minutowego koncertu. Na końcu drugiego krążka Magenta umieściła trzy kolejne akustyczne utwory nagrane dzień po występie w Real World Studios, ale wykonane już bez udziału publiczności. Te trzy nagrania to: „Night And Day”, „I’m Alive” oraz stara kompozycja poprzedniej grupy Roba Reeda, Cyan, zatytułowana „All Around The World”. Trzy prawdziwe wisienki na akustycznym torcie Magenty…

MLWZ album na 15-lecie Tangerine Dream: dodatkowy koncert w Poznaniu Airbag w Polsce na trzech koncertach w październiku Gong na czterech koncertach w Polsce Dwudniowy Ino-Rock Festival 2024 odbędzie się 23 i 24 sierpnia Pendragon: 'Każdy jest VIP-em" w Polsce!