To wznowienie, o którym kilka słów napisałem już w recenzji nowej płyty Andeavor, „The Darkest Tear” . No to posłuchajmy jak grało się 10 lat temu, jak grała wtedy grupa Andeavor.
Na płycie znajduje się 12 kompozycji. Całość rozpoczyna się całkiem obiecująco, rasowo progresywnie. Jest pęd gitar, są klawisze i fajne wokale. W utworze "Spotlight" mamy cięte łamane riffy i rytmy. Ciekawy jest wstęp do tej kompozycji; mamy tu uspokojenie, nostalgię, akustyki i nagle.. ciach! Zaczynamy ostrą zwroteczkę. Fajnie w oddali słychać majestatyczne klawisze. Króluje tu raczej wolne tempo. Myślę, że jeżeli nadać by temu albumowi nowoczesne brzmienia, to w naszej teraźniejszej "epoce" mogłoby być to całkiem obiecujące nagranie.
Członkowie Andeavor posiadają bardzo interesujący warsztat. Grają bezbłędnie. Żywo. Finezyjnie. I ostro.... Utwory "Rush" i "Dreamy" krążą gdzieś w metalowej przestrzeni. Tych dobrych numerów jest zresztą więcej. Chciałem zwrócić szczególną uwagę na kompozycję "Crimson Tears", a właściwie jej niesamowity wręcz początek. Rewelacja! I jeszcze kompozycja "False Profit". No tak, to się nazywa bezkompromisowe, soczyste, prog metalowe granie...!