Exhibit A - Make Mine A Lobster

Artur Chachlowski

ImageZ grupą Exhibit A znam się już od 1994 roku, kiedy to otrzymałem od niej przesyłkę z wydaną na kasecie debiutancką płytą „A Different Dimension” oraz albumem CD „Out There”. Miałem okazję kilkakrotnie zaprezentować muzykę tego zespołu w pewnej nieistniejącej już audycji radiowej, która wtedy nie nazywała się jeszcze MLWZ, co zresztą Exhibit A skrupulatnie odnotował w materiałach reklamowych rozsyłanych wraz z najnowszym wydawnictwem zatytułowanym "Make Mine A Loster”.

Aż trudno uwierzyć, że od ukazania się poprzedniej płyty minęło prawie 17 lat. Tym bardziej trudno uwierzyć, że Exhibit A „zachował się” w prawie niezmienionym składzie, którego podstawę tworzą: David Foss na wokalu, jego brat – Neil na instrumentach klawiszowych, Steve Watts na basie i Nick Hampson na gitarze. Za zestawem perkusyjnym zasiada nowy człowiek - Paul Caswell.

Na swojej nowej płycie Exhibit A kontynuuje tradycję grania piosenek z pogranicza melodyjnego i progresywnego rocka. „Pop prog” – tak niektórzy określają ten rodzaj stylistyki, w którą wzorcowo wpisują się produkcje tego pochodzącego z hrabstwa Essex zespołu. Na płycie "Make Mine A Lobster” można też znaleźć sporo elementów z gatunku AOR, ale ogólnie rzecz ujmując, album ten zawiera 9 zgrabnych, z reguły nieprzekraczających pięciominutowych rozmiarów, piosenek. Niestety nie wszystkie one szybko wpadają w ucho, a  co gorsza nie wszystkie cechują się niezbędną w tej stylistyce, chwytliwością. Mam wrażenie, że większość utworów zlewa się w jedność, tworząc, wprawdzie nieprzeszkadzającą, gdy album gra w tle, ale jednak, muzyczną papkę. To płyta bez wzlotów i upadków. Ale też i bez niespodzianek.

Gdybyśmy sięgnęli po ostatnią płytę Jadis „Photoplay” (której notabene nie cenię jakoś szczególnie), dodali do niej pewne elementy muzyki formacji Strangefish z albumu „Full Scale”, dołożyli szczyptę stylu grup Ark z „Wild Untamed Imaginings”, a także Marillion z okolic „Holidays In Eden” i wszystko to wrzucili do jednego wora, to zrobiłoby się z tego coś na kształt muzyki z niniejszej płyty.

Nie wiem czy powyższe zdanie można uznać za rekomendację, ale album „Make Mine A Lobster” nie jest płytą złą. Być może tylko trochę mało wyrazistą. Ale w sumie dość przyjemnie się jej słucha. Po kilkunastu przesłuchaniach udało mi się nawet wyłonić swoich faworytów. Są nimi utwory „First To Last”, „Missing Years” oraz mający pewne elementy epickości „Scenario”, który umieszczony jest na samym końcu krążka. Reszta, niestety, nadal zlewa mi się w całość. Nie powiem, że nijaką. Raczej powiedziałbym, że… letnią. Tak właśnie. Ani ciepłą, ani zimną. Letnią… Dlatego odrobinę obawiam się, że u stałych Słuchaczy i Czytelników MLWZ, którzy nie znali dotąd grupy Exhibit A, jej nowy album nie wzbudzi raczej gorących uczuć...

MLWZ album na 15-lecie Tangerine Dream: dodatkowy koncert w Poznaniu Airbag w Polsce na trzech koncertach w październiku Gong na czterech koncertach w Polsce Dwudniowy Ino-Rock Festival 2024 odbędzie się 23 i 24 sierpnia Pendragon: 'Każdy jest VIP-em" w Polsce!