Night Rider Symphony - Night Rider Symphony

Artur Chachlowski

ImageTakiej płyty na polskim rynku muzycznym jeszcze nie było. Choć przyznam, że pomysł nie jest bardzo oryginalny. Polega on na tym, by dokonać przeróbek standardów muzyki klasycznej i nadać im rockowego, a nawet heavy metalowego charakteru.

Night Rider Symphony to grupa powstała na bazie zespołu Night Rider podczas pracy nad uświetnieniem Gali Filmu Polskiego w Chicago w 2008 roku. Klawiszowiec Paweł Penksa dokonał aranżacji dzieł muzyki klasycznej, o opracowanie orkiestracji poproszono znanego muzyka Christophe’a de Voise’a, który poprowadził też orkiestrę symfoniczną, a do partii wokalnych, w uzupełnieniu głosu wokalisty zespołu, Pawła Kiljańskiego, zatrudniono artystkę musicalową Małgorzatę Augustynów-Ujek. Koncert uświetniający Galę, notabene z gościnnym udziałem Marka Piekarczyka z TSA, odbył się 9 listopada 2008r. w Harris Theater w Chicago i okazał się sporym sukcesem.

Dlatego też naturalnym krokiem było powtórzenie wyjątkowej atmosfery w studiu, stąd pomysł na nagranie płyty długogrającej. Odpowiednie warunki znaleziono w Studio Winicjusza Chrósta w Sulejówku. Do nagrań zaproszono Chór Akademicki Politechniki Warszawskiej i grupę filharmoników pod dyrekcją wspomnianego już Christophe’a de Voise’a, który całość opatrzył przepiękną, pełną poetyckiego patosu uwerturą nadającą całemu materiałowi „symfonicznego” charakteru. Na albumie „Night Rider Symphony” po uwerturze mamy całą paletę klasycznych tematów: „W grocie króla gór” Griega, „Marsz turecki” Mozarta, „Jezioro Łabędzie” Czajkowskiego, „Carmen” Bizeta, „Sonatę księżycową” Beethovena, „Cztery pory roku” Vivaldiego, „Carminę Burana” Orffa i instrumentalne, ale pełne elektroniczno-progresywnego rozmachu tematy zaczerpnięte z twórczości Chopina (Preludium e-moll op. 28 no.4, Etiuda Rewolucyjna e-moll, Walc Es-dur op. 18 oraz Polonez As-dur op. 53). Podkreślam, że instrumentalne, gdyż lwia większość utworów na płycie opatrzona jest polskimi tekstami autorstwa Pawła Kiljańskiego. Całość ma więc postać wielkiej symfonicznej rock opery zagranej i wykonanej z niezwykłym polotem i rozmachem. Poszczególne fragmenty brzmią bardzo epicko, dzięki temu albumu słucha się nieomal jakby – nie przymierzając – Dream Theater grał wraz z orkiestrą dzieła wielkich twórców muzyki klasycznej.

I choć, jak już wspomniałem, nie przypominam sobie podobnej płyty nagranej przez polski zespół rockowy, to mam świadomość, że z podobnych patentów czerpała chociażby Trans-Siberian Orchestra - efemeryczna grupa powstała na podwalinach zespołu Savatage, która swego czasu nagrała wspaniałą trylogię w postaci albumów z muzyką bożonarodzeniową oraz pamiętną płytę „Beethoven’s Last Night” poświęconą… wiadomo komu.

Biorąc to wszystko pod uwagę, trzeba wiedzieć, że zespół Night Rider Symphony to wyjątkowe zjawisko na naszej scenie rockowej. Umiejętnie, jak nikt przed nim, połączył dwa, pozornie odległe od siebie światy. I efekt przeszedł najśmielsze oczekiwania. Jak się okazuje, dzieła muzyki klasycznej całkiem nieźle sprawdzają się ubrane w formę rockowych piosenek. W dodatku zaśpiewanych po polsku. A wcale nie było to takie oczywiste. Suma składników, z pozoru, nie do pogodzenia dała bardzo przyzwoity wynik. Powstał nie tyle album-ciekawostka, co muzyczne dzieło samo w sobie. I to właśnie stanowi największą wartość płyty „Night Rider Symphony”. 

MLWZ album na 15-lecie Tangerine Dream: dodatkowy koncert w Poznaniu Airbag w Polsce na trzech koncertach w październiku Gong na czterech koncertach w Polsce Dwudniowy Ino-Rock Festival 2024 odbędzie się 23 i 24 sierpnia Pendragon: 'Każdy jest VIP-em" w Polsce!