Kolejna produkcja Lacrimosy, choć słowo „produkcja” w tym przypadku jakoś nie pasuje - kolejna uczta duchowa dla zagubionych ludzi i zarazem tęsknych prawdziwej miłości czy też po prostu ludzkiej przyjaźni. Płyta nietuzinkowego gotyckiego duetu ze Szwajcarii, czyli Tilo Wolfa i Anny Nurmi.
Ileż to emocji przelewa się w tych pięknych gotyckich dźwiękach… Ileż to mądrości wypływa z ukrytych w muzyce treści i krzepiących duszę ludzką ważnych słów… Tak, bo teksty w dziełach Lacrimosy, to, podobnie jak muzyka, ważny przekaz dla wiernych i oddanych fanów, którzy od wielu lat z drżeniem serc czekają na uduchowioną muzykę duetu. Krążek „Echos” cudownie oprawiony jest gotyckimi czcionkami, no i zawiera dość mroczne teksty, które dotyczą śmierci, niespełnionej miłości czy też utraty wiary w człowieczeństwo.
Album bogaty jest w partie symfonicznej orkiestry, co dodaje tej muzyce większego patosu oraz muzycznie przenosi nas w odległe czasy, kiedy to w epoce baroku tworzono wspaniałe epickie dzieła literackie i muzyczne. Jak zwykle Tilo Wolf zadbał o rockowe smaczki, bo również i na "Echos " można znaleźć iskrzące partie gitary elektrycznej, które znakomicie obrazują ten konflikt dwóch zagubionych, choć zarazem zakochanych w sobie dusz. Wiele tu uniesień i smutku. Ba, piękno desperacji to w ogóle jakby główny motyw przewodni tego wydawnictwa.
Niecodzienny, tęskny głos lidera Tilo Wolfa czaruje i wręcz hipnotyzuje w tych bardzo energetyczno-transowych partiach. Niczym bohater opowiadań Edgara Allana Poe oprowadza nas po niespokojnym i niesamowitym świecie oraz swoich skrytych tęsknotach i drodze do nikąd. Pełny frustracji człowiek, który zdesperowany szuka choćby światełka w tym „omszałym gotykiem” tunelu, który nieskończenie gdzieś brnie w kierunku śmiertelnej życiowej pułapki…
Żadne słowo nie wyrazi piękna tej uduchowionej muzyki. Zdaję sobie sprawę, że „Echos” zawiera materiał być może nie dla wszystkich, gdyż aby chłonąć te trudne dźwięki potrzeba odpowiedniego nastroju. Jednak odpowiedni stan emocjonalny słuchacza i zamiłowanie do gotyckich nut potrafi wzruszyć do łez. Takiego morza łez życzę nie tylko zagorzałym wielbicielom tego duetu ze Szwajcarii, ale również tym, którzy szukają nowej jakości, nowych uniesień, czegoś, co pozwoli przenieść się w zupełnie inny muzyczny wymiar.