Pink Floyd - A Saucerful Of Secrets

Przemysław Stochmal

ImageDrugi studyjny album Pink Floyd, zatytułowany “A Saucerful of Secrets”, to punkt zwrotny w smutnej historii jednego z największych talentów w historii muzyki rockowej, Syda Barretta. Podczas jego nagrywania dotychczasowy lider, gitarzysta i wokalista grupy w niczym nie przypominał już kreatywnego artysty komponującego większość materiału na debiutancki „The Piper at the Gates of Dawn”, ale psychicznie i mentalnie zrujnowany przez LSD znalazł się na przeciwległym biegunie - stał się przeszkodą w dalszym rozwoju zespołu. Członkowie Pink Floyd zdecydowali, że „A Saucerful of Secrets” będzie ostatnim albumem z jego udziałem i podczas trwania sesji nagraniowych odsunęli go. Płyta ta jest również i przełomowym dziełem w dyskografii grupy – udział Barretta w jej ostatecznym kształcie w konsekwencji okazał się znikomy, zatem pozostali członkowie zespołu, wraz z nowym gitarzystą Davidem Gilmourem, przejęli kontrolę nad kompozycjami na większości albumu, stawiając pytanie – jak będzie brzmiała muzyka Pink Floyd bez udziału psychodelicznej fantazji Barretta?

Powstało dzieło właściwie w bardzo naturalny sposób kontynuujące, a raczej rozwijające psychodeliczną linię i styl, jaki grupa zdążyła wytworzyć na pierwszym albumie. Paleta postaci psychodelii, jakie przysposobiła dla siebie grupa, stała się jeszcze bogatsza aniżeli wcześniej. Główni kompozytorzy materiału, Roger Waters i Richard Wright, z jednej strony zaproponowali piosenki wyraźnie przesiąknięte ludycznością i brytyjskim humorem cechującym psychodeliczną muzykę rodzącą się w głowie Barretta, z drugiej natomiast zaczęli chwytać się dotychczas jedynie sygnalizowanych, bardziej niepokojących i okazałych rozwiązań, zapowiadających zmierzch rocka psychodelicznego i zwiastujących progresywny wymiar gatunku.

Zarówno w „Jugband Blues”, jedynym utworze na płycie skomponowanym i zaśpiewanym przez Barretta, jak i w „Corporal Clegg” (pierwszej próbie podjęcia, na razie w dowcipny sposób,  tematu wojny, pióra Watersa) nie brakuje jarmarczno-groteskowych klimatów tożsamych z atmosferą dawniejszych utworów, natomiast w równie lekkich piosenkach autorstwa Wrighta („Remember a Day”, „See-Saw”) w sposób wyraźniejszy niż kiedykolwiek pojawia się już bardziej refleksyjny ton. Zdecydowanie nową jakość reprezentują pozostałe nagrania. Otwierający album „Let There Be More Light” łączy w sobie rockową gwałtowność z abstrakcją psychodelicznych miraży, gitarowo-klawiszowych pogłosów, jego ozdobą jest zaś znikające gdzieś w tajemniczej otchłani eksperymentalnych dźwięków debiutanckie solo Gilmoura. Utwór „Set the Controls for the Heart of the Sun”, paradoksalnie nagrany z udziałem Barretta (to zresztą jedyna kompozycja Pink Floyd, w której pojawiła się na raz cała piątka członków zespołu) cechuje jeszcze bardziej enigmatyczna atmosfera, wygenerowana za pomocą transowej, delikatnej melodii gitary, półszeptu śpiewającego Watersa, bębnów uderzanych przy pomocy pałek o grubych główkach oraz akwarelowych akcentów wibrafonu i organów Farfisa. Najmocniejszym punktem albumu jest jednak epicki instrumentalny utwór tytułowy, pre-progrockowa mini-suita podzielona na cztery części, w której improwizujący nowy skład dał się ponieść niezmierzonej muzycznej fantazji. Powstał dzięki temu trudny w odbiorze, niepokojący, ale doprawdy imponujący awangardowy utwór, oparty na kunsztownym budowaniu napięcia, nieuchronnie brnącego ku przepięknej, subtelnej, „sakralizującej” kodzie. Prawie dwunastominutowy „A Saucerful of Secrets” to faktyczny punkt wyjścia Pink Floyd do późniejszych progresywnych klasyków zespołu.

Podkreślając wyjątkowość drugiej płyty Pink Floyd, warto spojrzeć na nią również z czysto statystycznego punktu widzenia. Album ten bowiem cechują interesujące w kontekście całej dyskografii fakty. Wśród nich, poza wspomnianym udziałem całej piątki podstawowych dla historii grupy muzyków, zwłaszcza ciekawy wydaje się być układ sił, jeśli chodzi o udział wokalny poszczególnych muzyków – „A Saucerful of Secrets” jest bowiem jedyną płytą w dyskografii Pink Floyd, na której najczęściej rolę głównego wokalisty obejmuje Richard Wright, znajduje się tu również jedyny utwór grupy, w którym własne partie lead-vocalu posiadł… Nick Mason. Należy też wspomnieć o okładce, ponieważ stanowi ona pierwszy przykład długoletniej współpracy zespołu z uznanym grafikiem Stormem Thorgersonem, będąc zarazem debiutem słynnej firmy Hipgnosis…

„Zastanawiam się, kto mógłby napisać tę piosenkę” - śpiewał w swoim pożegnalnym utworze „Jugband Blues”, zamykającym „A Saucerful of Secrets" Syd Barrett, pogrążony w delirycznej alienacji, nie będąc do końca świadom artystycznego procesu, który odbywał się właściwie już obok niego. Tymczasem jego koledzy albumem tym zwieńczyli wspaniały etap swojej kariery, a czerpiąc ze „Spodka tajemnic”, „ustawili swe stery ku sercu Słońca”, rozpoczynając kolejny, jeszcze wspanialszy rozdział. 

MLWZ album na 15-lecie Tangerine Dream: dodatkowy koncert w Poznaniu Airbag w Polsce na trzech koncertach w październiku Gong na czterech koncertach w Polsce Dwudniowy Ino-Rock Festival 2024 odbędzie się 23 i 24 sierpnia Pendragon: 'Każdy jest VIP-em" w Polsce!