Silentclock - Elephants And Porcelain

Artur Chachlowski

ImageZacznijmy od sprawdzenia obecności. Czy obecni są sympatycy Radiohead, Archive, Coldplay, Złodzieja Ananasów, Gazpacho i balladowych Jeżozwierzy? O, widzę w górze las rąk. To dobrze. Bo produkcje młodego francuskiego zespołu Silentclock powinny Wam przypaść do serca.

12 piosenek zawartych w programie płyty „Elephants And Porcelain” naprawdę może się podobać. Wokalista Baptiste Labeyrie posiada głos do złudzenia przypominającego Thoma Yorke’a (Radiohead) i Bruce’a Soorda (The Pineapple Thief). A perfekcyjnie zaaranżowane piosenki mają niezwykły wręcz uduchowiony klimat. Cała płyta to rzecz niesamowicie miła w odbiorze i brzmiąca zaskakująco dojrzale jak na debiutantów. Zastanawiam się gdzie jest jeszcze margines na poprawę w przypadku kolejnych albumów grupy Silentclock i przyznam szczerze, że właściwie to niewiele trzeba poprawiać. Bo „Elephants And Porcelain” zawiera bardzo dużo bardzo dobrej jakościowo muzyki. Być może płyta ta byłaby jeszcze lepsza, gdyby zawarty na niej materiał nieco przykrócić, skondensować i usunąć z jej programu kilka mniej udanych nagrań. Ale zaznaczmy, nie są to na tyle złe utwory, żeby ich obecność znacząco obniżała poziom tego wydawnictwa. Po prostu, wśród bardzo dobrych znajduje się też kilka zaledwie… dobrych.

Zresztą nie ma co koncentrować się na „słabszych” fragmentach tego albumu. Zajmijmy się lepiej tym, co najlepsze. Tak więc, wyróżnić trzeba utwór „My Demons” z przyjemnie brzmiącymi gitarami i fajnym refrenem. Bardzo miło wypada energetyczny „High”. Genialny jest wręcz „I Used To Ride It Out” z najbardziej chyba chwytliwym refrenem spośród 12 wypełniających płytę kompozycji. Bardzo dobrze słucha się akustycznej ballady „Nothing Else (But A Dream)”, a przede wszystkim – i na ten utwór zwracam uwagę wszystkim fanom prog rocka – 10-minutowego nagrania „Colours” z bardzo marzycielsko brzmiącymi syntezatorami w duchu Pink Floyd oraz genialnym gitarowym solo, którego nie powstydziłby się sam David Gilmour.

Fani Floydów, Jeżozwierzy, Złodzieja Ananasów, Coldplay i Radiohead łączcie się! Dotrzyjcie do tej płyty i posłuchajcie jej uważnie. Zaręczam, że nie będziecie rozczarowani.

MLWZ album na 15-lecie Steve Hackett na dwóch koncertach w Polsce w maju 2025 Antimatter powraca do Polski z nowym albumem Steven Wilson na dwóch koncertach w Polsce w czerwcu 2025 roku Tangerine Dream w Polsce: dodatkowy koncert w Szczecinie The Watch plays Genesis na koncertach w Polsce już... za rok