Lonny Ziblata znamy z jego projektu o nazwie Modest Midget. Swego czasu w MLWZ prezentowaliśmy album tego zespołu pod tytułem „The Great Prophecy Of A Small Man”. Na swoim solowym krążku Lonny – zgodnie z tytułem płyty – sięgnął po muzyczne szkice, po utwory pisane od lat i odkładane na bok, do szuflady. Wszystkie utwory wypełniające program tego wydawnictwa to proste, liryczne, opracowane na głos, fortepian i gitarę (często akustyczną) piosenki. Utrzymane w minimalistycznym i nieskomplikowanym stylu, bardzo proste, z łatwymi liniami melodycznymi, ze skromnym aranżem zbliżonym do uroczych piosenek Beatlesów.
Wykorzystanie utworu z repertuaru Paula McCartneya („Tomorrow”) świadczy o tym, że Lonny zasłuchany i mocno zainspirowany jest twórczością Cudownej Czwórki z Liverpoolu. Oprócz tego coveru w programie płyty jest jeszcze 11 oryginalnych piosenek Ziblata.
Tak to sobie wyobrażam: wieczorem, w wolnych chwilach, Lonny zasiada przy fortepianie, albo bierze do ręki gitarę i tworzy, wymyślając proste melodie, wpadające w ucho refreny i… odkłada je do szuflady. Gdy tych miłych dla ucha piosenek uzbiera się już sporo, wyciąga je na światło dzienne, wchodzi do studia, i sam, bądź z niewielką pomocą swoich przyjaciół – w przypadku tej płyty jest to grająca na wiolonczeli i skrzypcach Sonja Helasvuo – nagrywa je, a następnie wydaje na płycie. Płycie – drobiażdżku. Płycie krótkiej, uroczej, prostej i miłej w odbiorze. Polecam ją. I zastanawiam się już, kiedy Ziblatowi szuflada wypełni się następną porcją równie przyjemnych i nieskomplikowanych utworów…