Parę miesięcy temu świat obiegła informacja, iż Mike Portnoy – prawdziwy wirtuoz perkusji, nie gra już z Dream Theater, zespołem którego był współzałożycielem i w którym grał przez ponad 25 lat. Portnoy od zawsze był muzykiem bardzo aktywnym, angażującym się w wiele projektów. Trzeba tu wspomnieć choćby o Transatlantic czy też Liquid Tension Experiment. Jednym zdaniem - Mike nigdy na nudę narzekać nie mógł.
Jego najświeższy projekt to Adrenaline Mob, który założył razem z Russellem Allenem, wokalistą Symphony X. Reszta składu to duet gitarzystów: Mike Orlando (muzyk z zespołu Sonic Stomp; w przeszłości współpracował także z Zakkiem Wyldem oraz Bumblefootem) oraz Rich Ward (znany z zespołów Stuck Mojo i Fozzy). Sekcję rytmiczną natomiast dopełnia Paul Di Leo, funkcjonujący w muzycznym świecie głównie jako muzyk sesyjny (na swoim koncie ma między innymi współpracę z takimi wykonawcami jak Ace Frehley, Joe Lynn Turner czy Paul Simon). Jak na razie, na EP-ce „Adrenaline Mob” dostajemy tylko pięć niedługich (w porównaniu choćby z Dream Theater) utworów, które składają się na debiutanckie wydawnictwo tej formacji. Mimo tego, że dwaj najważniejsi muzycy nowej grupy znani są z progresywnych bandów, to jednak muzyka Adrenalina Mob ma w sobie mało zmian tempa czy bardziej skomplikowanych partii instrumentalnych, co przecież cechuje ten gatunek. Jak zatem ocenić styl nowej grupy? Muzyka jest zbliżona do dokonań zespołów Black Label Society czy też Godsmack. Jest energicznie, z wykopem, lecz (jak dla mnie) bez większego pomysłu, nieco monotonnie. Fakt, że minialbumu słucha się dobrze, ale trzeba pamiętać, że to tylko pięć utworów. A co będzie, gdy panowie zdecydują się wydać album długogrający? Chętnie posłucham, lecz żywię nadzieję, że muzyka zawarta na ich longplayu będzie nieco bardziej różnorodna.
Prócz czterech autorskich kompozycji, na EP-ce znajdziemy także cover utworu z repertuaru zespołu Black Sabbath, „The Mob Rules”. Ciężko wskazać najlepszy fragment na tej „małej” płycie, gdyż przez cały czas jest na niej bardzo spójnie i równo. Krótko mówiąc, to dawka solidnego, nowoczesnego metalu, którego wykonawcami są naprawdę świetni techniczni muzycy. Zresztą takimi właśnie lubi otaczać się Portnoy. Tak więc, po odpowiednim zaostrzeniu apetytów, pozostaje nam teraz czekać na więcej nowych tworów ze strony Adrenaline Mob.
PS. Materiału zawartego na tej płycie można wysłuchać pod tym linkiem.