Hunter - XXV lat później

Adrian Koenig

ImageHunter od wielu lat jest czołową formacją rodzimego metalu. Choć „Łowcy” rodem ze Szczytna liczą sobie już ponad 25 lat, to mimo tego na koncie mają zaledwie cztery krążki studyjne. Od samych początków na czele zespołu stoi Paweł Grzegorczyk zwany częściej „Drakiem”, który, jako jedyny muzyk w całej historii grupy, nigdy nie opuścił zespołu. Reszta aktualnego składu „Łowców” to: Piotr „Pit” Kędzierzawski (g), Michał Jelonek (viol), Konrad „Saimon” Karchut (bg) oraz Dariusz „Daray” Brzozowski (dr). Najważniejszym ogniwem w składzie, prócz rzecz jasna Draka, jest Jelonek, który swą (dość oszczędną) grą dodaje wspaniałego uroku muzyce serwowanej przez Huntera, często zwanej jako soul metal.

Na nowe wydawnictwo mazurskiej grupy składają się trzy dyski. Pierwszy – to zapis koncertu z warszawskiej Stodoły z 2009 roku. Drugi CD to niezła ciekawostka, a zarazem niemała gratka dla fanów zespołu. Otóż znajdują się na nim wczesne wersje utworów takich, jak „Requiem”, „Misery”, „Ślepiec”, „Kiedy Umieram” oraz „Karawan (Outro)”. Najciekawszy jednak z drugiej płytki jest utwór Mozarta „Marsz Turecki” w (nieco kanciastej) gitarowej wersji, który został zarejestrowany podczas szczycieńskiego koncertu w LO w 1983 roku! W końcu srebrny dysk numer 3 to zapis koncertu z 2008 roku, który odbył się we wrocławskiej Wytwórni Filmów Fabularnych. Ciężko powiedzieć który koncert zasługuje na większe brawa, choć nieśmiało wskazałbym na występ ze stolicy. To właśnie na tamtej setliście, zagościł m. in. „Fallen”, aktualnie najlepszy numer koncertowy Huntera. Choć „Upadły” w wersji live trwa ponad 12 minut, to w ogóle się nie nudzi, a nawet nic by się nie stało gdyby potrwał nieco dłużej. Niby wiele tam się nie dzieje, lecz moment kiedy w tle wyraźnie pogrywają skrzypce, jest niemal hipnotyzujący. Choć trzeba przyznać, że setlista z dysku numer 3 jest równie ciekawa. Na pewno może ucieszyć fakt, że na wrocławskim koncercie został odegrany utwór tytułowy z debiutanckiego albumu „Requiem”. Z rzadkich numerów koncertowych pojawiła się tam także żartobliwa przeróbka „Hey Ya” zespołu Outkast. Podczas występu w dolnośląskiej stolicy Hunter wykonał również „The Cuckoo’s Nest”, czyli anglojęzyczną wersję „Strasznika”. Śmiem twierdzić, iż jednak wersja śpiewana po polsku jest nieco lepsza, zapewne dlatego, że Draku nie do końca radzi sobie ze śpiewem, w innym niż polskim języku. Tak więc kolejny mały plusik dla stołecznego koncertu (tam pojawiła się polskojęzyczna wersja).

Prócz trzech dysków CD, dostajemy również ten sam zestaw w wersji z obrazem. Za to należą się wielkie brawa. W końcu niewiele zespołów z krajowego podwórka pozwala sobie na takie wydawnictwa. A warto jest obejrzeć Huntera na DVD, gdyż jak na polskie warunki to ciekawy spektakl, a spore wrażenie robi również przepiękna sceneria. Jeśli mowa o koncertach z obrazem, znów trzeba przyklasnąć koncertowi w Stodole, który jest dużo ciekawszy, również pod względem wizualnym.

Choć ucieszyło mnie jubileuszowe wydawnictwo Huntera, to jednak wolałbym, aby na półki sklepowe trafił ich kolejny, piąty album studyjny. I tego właśnie im oraz fanom grupy rodem z Krainy Tysiąca Jezior życzę bardzo serdecznie.                            

MLWZ album na 15-lecie Tangerine Dream: dodatkowy koncert w Poznaniu Airbag w Polsce na trzech koncertach w październiku Gong na czterech koncertach w Polsce Dwudniowy Ino-Rock Festival 2024 odbędzie się 23 i 24 sierpnia Pendragon: 'Każdy jest VIP-em" w Polsce!