Millenium - Puzzles

Andrzej Rafał Błaszkiewicz

ImagePo dwuletniej przerwie jest wreszcie nowy, co warte podkreślenia, podwójny album zespołu Millenium. Nie kryję, iż moja radość z tego wydarzenia jest ogromna, ponieważ od wielu lat przyglądam się i gorąco kibicuję poczynaniom zarówno samego zespołu, jak i oficyny wydawniczej Lynx Music. Jestem pełen podziwu, uznania i szacunku dla determinacji, odwagi, zaangażowania i pasji, z jaką podchodzi do tego przedsięwzięcia muzyk, kompozytor, producent i wydawca, jednym słowem niesamowity człowiek - Ryszard Kramarski. Jest on mózgiem wytwórni, a także liderem jej flagowej formacji Millenium.

Najnowsze, dwupłytowe dzieło Millenium „Puzzles” to już siódmy długogrający krążek w ich karierze. Po drodze były jeszcze dwie kompilacje z rarytasami, minialbum kończący trylogię „Trzech braci” i zapis doskonałego krakowskiego koncertu z grudnia 2009r., zarówno w postaci DVD, jak też podwójnego CD. Dość długo muzycy kazali czekać na ten nowy materiał – prawie trzy lata, jednak było warto.

Muzyka na „Puzzles” to solidne, progresywne, klasyczne i klimatyczne, z dużą dawką bardzo ciepłych dźwięków, rockowe granie, do jakiego zespół zdążył nas już przyzwyczaić przez wszystkie lata swojej kariery. Jednak w tym pozornie lakonicznym i krótkim opisie drzemie pewna tajemnica, którą próbuję rozszyfrować za każdym razem, kiedy zmierzam się z nowymi kompozycjami Millenium. Ich muzyka nasycona jest ogromną dawką melodii. Takiej zdolności pisania piosenek i operowania klimatem pozazdrościć mogą muzykom z Millenium całe rzesze rockowych artystów. Przy tym melodie te nie są banalne, słodkie, proste i tu tkwi tajemnica świeżości brzmienia Millenium. Gdybym sam komponował i grał muzykę, to brzmiałaby ona właśnie tak. Mimo, iż kompozycje budowane są według klasycznego, artrockowego schematu, są one pełne przestrzeni, powietrza, są niebywale ulotne, niemal nieuchwytne, skłaniające odbiorcę do wielokrotnego powracania do każdej z płyt Millenium. Tak samo będzie i z tym nowym albumem. Gwarantuję, że kiedy zagości on w waszym odtwarzaczu, nie rozstaniecie się z nim na bardzo długo.

Muzyka Millenium zarówno na „Puzzles”, jak i na poprzednich płytach to idealne, lustrzane odbicie tego, co w progresywnym rocku najciekawsze i najlepsze. Nie chcę w tym miejscu się powtarzać, wymieniać kolejny raz tych samych nazwisk ze ścisłego kanonu. Niemniej jednak w tym jakże klasycznym brzmieniu jest coś oryginalnego, niepowtarzalna prostota i szczerość słyszana w każdej sekundzie tej muzyki. Wszystko to, o czym napisałem sprawia, że utrzymana w klasycznym stylu twórczość Millenium prezentuje się świeżo i zachęcająco.

Millenium przyzwyczaił nas do tego, że prócz muzyki dostajemy jakąś opowieść. Była już historia o zawiłych losach trzech braci, była też dość osobista w treściach, do tej pory ostatnia płyta „Exist”. Teraz przyszedł czas, by zmierzyć się ze starym jak świat tematem, jakim są stosunki międzyludzkie, a ściślej rzecz ujmując stosunki pomiędzy partnerami. Ta plątanina damsko-męskich dróg jest jak tytułowe puzzle, które czasem pasują, ale częściej – co przykre – rozsypują się i żaden z elementów nie chce się zazębić.

Album ten otwiera kompozycja „Eden?”. Już ten znak zapytania mówi o niejednoznaczności tej historii. Utwór utrzymany w iście floydowskiej stylistyce. Dalej jest jak na klasycznych wydawnictwach tego typu: przeplatające się ze sobą dłuższe i krótsze kompozycje o mniej lub bardziej epickim charakterze. Moją uwagę przykuwają: „The Sin”, „Broken Rule”, „Everything About Her”, tytułowy „Puzzles”, a także epickie zakończenie tego dzieła „Our Little Eden”. Całość brzmi przecudnie. Słucha się tego z zapartym tchem. Millenium nie popełnia progresywnego grzechu dłużyzn i zabawy formą dla samej zabawy. Na tej płycie nie znajdziecie niekończących się solówek gitarowych, popisów pianisty, któremu wydaje się, że u jednej dłoni ma dziesięć, a nie pięć palców. Tutaj wszystko jest dobrze poskładane z wielu różnorakich pasaży klawiszy, błyskotliwych monologów gitary i, trzymającej w ryzach całość, sekcji rytmicznej. Pragnę dodać w tym miejscu, iż wszystkie albumy Millenium, także i ta najnowsza płyta, są zrealizowane na najwyższym światowym poziomie. Realizacja dźwięku spełnia wymagania bardzo wybrednych słuchaczy, do których i ja się zaliczam.

Bardzo ważnym czynnikiem w muzyce Millenium jest głos wokalisty Łukasza Galla. Jest to jeden z najciekawszych głosów w polskiej muzyce rockowej i to szeroko pojętej. Łukasz dysponuje ciekawą, niepowtarzalną barwą głosu, dużymi zdolnościami wokalnymi i doskonałą umiejętnością interpretacji tekstów. Skoro jesteśmy już przy członkach zespołu, to prócz genialnego wokalu całości składu dopełniają: Piotr Płonka – gitara, Krzysztof Wyrwa – gitara basowa, Tomasz Paśko – perkusja i Ryszard Kramarski – wirtuoz czarno-białych klawiszy, posiadający niebywałą zdolność budowania klimatu, napięcia, tła.

Jak już pisałem, jestem pełen podziwu dla działalności Millenium i wydawnictwa Lynx Music. Zawsze ceniłem sobie konsekwencję, z jaką niektóre zespoły prowadzą swoją karierę. Ta świadomość obranej drogi jest godna najwyższych pochwał. I zapewne żadna piosenka Millenium nie pojawi się na listach przebojów, nie zagrają oni na wakacyjnej trasie koncertowej organizowanej przez jedną z wielu rozgłośni radiowych czy telewizyjnych. Jednak Millenium osiągnął już jedną z najważniejszych i najcenniejszych rzeczy, jakie osiągnąć można: wierność i lojalność odbiorców ich muzyki, a to chyba ważniejsze niż wielki, ale ulotny splendor. Ja brzmieniu Millenium jestem wierny, zakochany jestem na amen w ich muzyce i to się nie zmieni. Polecam ten ostatni album zespołu, jak i poprzednie płyty. Zachęcam także do odwiedzenia strony www.lynxmusic.pl. Pięknie zrobiona strona, skromna, przejrzysta, czytelna. Można znaleźć tam całkiem sporo interesującej, mało znanej, ale godnej poznania muzyki, zagranej i nagranej na najwyższym poziomie. A tym, którzy kręcą nosem na Millenium, piszę: nie wiecie, co tracicie...

MLWZ album na 15-lecie Steve Hackett na dwóch koncertach w Polsce w maju 2025 Antimatter powraca do Polski z nowym albumem Steven Wilson na dwóch koncertach w Polsce w czerwcu 2025 roku Tangerine Dream w Polsce: dodatkowy koncert w Szczecinie The Watch plays Genesis na koncertach w Polsce już... za rok