Kravitz, Lenny - Black And White America

Adrian Koenig

ImageLenny Kravitz to muzyk bardzo ambitny. Oscyluje on między wieloma gatunkami. W dźwiękach tego multiinstrumentalisty, a przede wszystkim wokalisty, znajdziemy inspiracje funkiem, hard rockiem czy też psychodelią. Ostatni regularny krążek artysty to „It Is Time for a Love Revolution” z 2008 roku. Tak więc na kolejny album, świat musiał czekać trzy lata. Pozostaje tylko pytanie: czy było warto?

Lenny z pewnością tym wydawnictwem swoich fanów nie zawiedzie, choć dla mnie muzyka zawarta na jego najnowszym krążku, brzmi zbyt nowocześnie. Mało tu gitarowego grania z zębem, a sporo bardziej elektronicznych brzmień. Jest tu bardzo dużo funku, soulu, a momentami nawet można wyłapać elementy disco! Album spokojnie mógłby odnieść sukces w latach 80., kiedy utwory w takiej stylistyce, królowały na listach przebojów. Numery takie, jak „Liquid Jesus”, „Superlove” czy nagranie tytułowe to zgrabne połączenie muzyki panującej w wyżej wspomnianej dekadzie z aktualnymi trendami. Najlepiej z takich właśnie piosenek wypada spokojny „Looking Back On Love”, gdzie występuje świetna solówka klawiszowa. Z rzeczy bardziej gitarowych usłyszymy „Rock Star City Life”, gdzie refren przywołuje dokonania zespołu Kiss. „Everything” spokojnie mógłby się znaleźć na którejś z nowszych płyt The Rolling Stones. Najciekawiej chyba jednak wypada „Come On Get It”, który brzmi jak mieszanka hard rocka z funkiem. W „Czarnej i Białej Ameryce” mamy dwa udziały gościnne. W „Boongie Drop” udzielił się raper Jay-Z. Gdy Shawn (tak brzmi jego prawdziwe imię) zaczyna rapować, brzmi to jak jedna z piosenek zespołu Gorillaz! Drugiego gościa słyszymy w utworze „Sunflower”, gdzie pojawił się muzyk też związany z rapem, tym razem niejaki Drake. Z tych oto numerów, z pewnością lepiej wypadł ten pierwszy, gdyż o „Sunflower” nie można powiedzieć zbyt dużo pozytywnych rzeczy. Jest po prostu nijaki, bezpłciowy.

Z całego albumu, wrażenie zrobiły na mnie wyłącznie niektóre fragmenty w piosenkach. Oczywiście, fajnie że Lenny kombinuje z różnymi gatunkami, choć w tym przypadku (jak dla mnie) posunął się nieco za daleko. Jak już pisałem, najnowsze wydawnictwo czarnoskórego muzyka słabe nie jest, ale fani gitarowej muzyki z pewnością odczują niedosyt.

MLWZ album na 15-lecie Tangerine Dream: dodatkowy koncert w Poznaniu Airbag w Polsce na trzech koncertach w październiku Gong na czterech koncertach w Polsce Dwudniowy Ino-Rock Festival 2024 odbędzie się 23 i 24 sierpnia Pendragon: 'Każdy jest VIP-em" w Polsce!