Podczas ostatniej edycji „Ino-Rock” spotkałam się z dawno nie widzianym znajomym. Chwilę pogadaliśmy, a na koniec wręczył mi płytkę. ”Ach – to wreszcie wasz materiał! - Bardzo się cieszę! I jak ładnie wydany”.
Tak, debiutancka EP-ka bydgoskiej Alheny jest starannie wydana. Recenzent może poczuć się dopieszczony, bowiem egzemplarz promocyjny jest spersonalizowany. To lepsze niż „greets and credits” we wkładkach. Uwierzcie, to bardzo przyjemne uczucie zobaczyć własne nazwisko na płycie!
Okładka EP-ki nieco przypomina mi cover debiutu Aghory i "The Human Equation" Ayreon.
Ciężko jest recenzować album znajomych (bo 2/5 składu znam osobiście, niejedno piwo z nimi wypiłam i niejednokrotnie kłóciłam się o muzyczne pryncypia :-). Cóż, trzeba odrzucić personalne sympatie i rzetelnie napisać słów kilka o muzycznej zawartości.
Ad meritum.
Grupa całkiem nowa (jedna świeczka na torcie), ale muzycy znani (Variété, Sellisternium czy Xanadu). Czego zatem przeciętny „zjadacz progresywnego chleba” może się po tym materiale spodziewać?
Słychać w muzyce Alheny progmetalowe inklinacje (wokalnie trochę Aghora), artrockowe pejzaże i klimaty w partiach klawiszy, a poprzez wokalną ekspresję Katarzyny Dziemianowicz nieco gotyckie naleciałości (Moonlight czy nawet dalekie echo Closterkellera). Te pięć utworów zamkniętych w nieco ponad 25 minutach bardzo dobrze rokuje na przyszłość. Sporo się w muzycznych pomysłach Bydgoszczan dzieje. Z pewnością ich niebanalne zagrywki, granie poza prog/artrockowym schematem może się podobać. W każdym z utworów słychać techniczną biegłość muzyków (bardzo zgrana sekcja rytmiczna Tadeusz Kołecki/Piotr Grugel, świetne gitarowe harce Tomka Bogulskiego, ciekawe klawiszowe zabawy Piotra Kowalskiego).
Niewielkie zastrzeżenia mam do Katarzyny. Wokalistka dysponuje całkiem niezłą skalą, śpiewa czysto, ma ładną barwę, jednak proponowałabym włożyć więcej pracy w uzyskanie większej wokalnej dynamiki. Troszkę mi się te wokale zlewają ze sobą, za bardzo są jednostajne. Niemniej słychać, jak bardzo duży potencjał wokalny drzemie w Kasi. Ba, od dawna nie mieliśmy na naszym „około-progresywnym” poletku tak ciekawego, żeńskiego wokalu.
Na koniec maleńka łyżka dziegciu w tej beczułce miodu. Zamykający EP instrumentalny utwór „Nemesis” troszkę za bardzo przypomina mi „wypisy” z Riverside. Napiszę wprost: „Nemesis” jest bardzo zainspirowany klasykami polskiego art-rocka (podziały rytmiczne, schematy gitarowe i „łapajowskie” partie klawiszy mogą takie skojarzenia generować). Ba, złapałam się na tym, że oczekiwałam na głos Mariusza Dudy w tym utworze. Cóż...
Przekazany do recenzji materiał jest zbyt krótki, by wystawiać jednoznaczne oceny. Jednakże biorąc pod uwagę wszystkie „pros and cons” jestem na tak. Podoba mi się kierunek muzyczny obrany przez zespół. I nie piszę tak dlatego, że się znamy i wypadałoby napisać przyjazną recenzję. Tak, jak wspomniałam – odłożyłam na bok znajomość z chłopakami z zespołu. Przekonali mnie do siebie swoją muzyką, dojrzałością i klasą.
Warto zwrócić uwagę na muzyczne propozycje kwintetu z Bydgoszczy. Polecam i zachęcam do odwiedzenia profilu MySpace zespołu, jak i zweryfikowania możliwości i kompetencji Alheny podczas coraz częstszych koncertów. W każdym razie warszawska Progresja czeka! :-) A my czekamy na dłuższy materiał w postaci płyty. Cieszę się bardzo, że nasz progresywny „szołbiz” powiększył się o kolejnego przedstawiciela. Alhena, zapamiętajcie tę nazwę. Nie tylko dlatego, że pod tą nazwą kryje się Gamma Geminorum, Alhena (γ Gem) – trzecia co do jasności gwiazda w gwiazdozbiorze Bliźniąt.