Phideaux - Snowtorch

Robert "Morfina" Węgrzyn

Image„Snowtorch” amerykańskiego Phideaux to kolejny produkt z cyklu „progresywna nuta w natarciu”. Kompozycji jest oficjalnie na płycie niby cztery, jednak niektóre z nich posiadają jakoby pod-partie. Nazwijmy to inaczej: zawierają liczne „podczęści”.

Pierwsza długa kompozycja zatytułowana „Star of Light” jest przesiąknięta progresywnymi wydźwiękami, a jej końcówka jest wręcz intrygująca, bo pojawiają się przewrotne zagrywki zmieniające charakter piosenki, a saksofon, tak tak, saksofon, jest rewelacyjny… To bardzo interesujący numer. Świetnie się go słucha. Kwintesencja progresywnego grania. I to w zasadzie niewątpliwy atut i perełka całego materiału. A reszta? Odrobina przynudzania. Nie jest tak dobrze jak na „Doomsday Afternoon” i na „Number Seven”. Ale w sumie nie jest źle.

Brzmieniowo w powietrzu unoszą się lata dziewięćdziesiąte i przydałoby się to troszkę inaczej zmiksować i na przykład spróbować nadać nowy master temu projektowi. Muzycznie i technicznie jest bardzo interesująco, muzycy, ich szerokie spektra są z pewnością naładowani pomysłami i nietuzinkową techniką. Zatem poczekajmy, być może znowu doczekamy się spójniejszego i bardziej elektryzującego materiału Phideaux? Nagrać ma go kto, teraz to kwestia bardziej przebojowych aranży i do przodu…

MLWZ album na 15-lecie Tangerine Dream: dodatkowy koncert w Poznaniu Airbag w Polsce na trzech koncertach w październiku Gong na czterech koncertach w Polsce Dwudniowy Ino-Rock Festival 2024 odbędzie się 23 i 24 sierpnia Pendragon: 'Każdy jest VIP-em" w Polsce!