Apple Bells - Rzeka dam

Paweł Świrek

ImageZespół Apple Bells powstał jeszcze w latach 90., lecz po jednym zagranym koncercie dość szybko zawiesił swoją działalność. Po wielu latach przerwy, w 2004 roku, grupa wznowiła działalność. „Rzeka Dam - Śpiewogra” to jak dotąd pierwszy i jedyny album tego duetu - Błażeja Kubicy (gitary, śpiew) i Łukasza Jury (gitara basowa, śpiew) - wspomaganego dodatkowymi muzykami w osobach: Sławomira Bernego (perkusja, instrumenty perkusyjne), Piotra Rupika (instrumenty klawiszowe) i Leszka Szczerby (saksofony). Muzycznie płyta nawiązuje do lat 70., wzorując się zarówno na zespołach zachodnich (takich jak King Crimson czy Pink Floyd), jak i krajowych (Ogród Wyobraźni, RSC).

Wydawnictwo rozpoczyna elektroniczny wstęp pt. „Świt”. To krótkie, jednominutowe intro. Utwór „Łan” bardzo mocno kojarzy się z twórczością zespołu Ogród Wyobraźni, głównie ze względu na wokale, klawisze brzmią już jednak bardzo floydowsko. Kompozycja ta sprawia wrażenie zbyt surowej, gitara jest za bardzo schowana, a sekcja rytmiczna za mocno wysuwa się na pierwszy plan. W połowie czwartej minuty utworu następują spore zmiany melodyczne, które mogą wprowadzać słuchacza w błąd, sugerując rozpoczęcie kolejnego kawałka, tymczasem jest to taka nietypowa jego kontynuacja. Wszystko to po to, by po chwili wrócić motywami muzycznymi z początku utworu, zmodyfikowanymi brzmieniami przypominającymi minimooga. Te wstawki zespół mógłby sobie darować, bo przez to utwór zaczyna sprawiać wrażenie przydługiego i rozbudowanego na siłę. No, ale cóż… Stworzenie dobrej, ponad ośmiominutowej kompozycji nie jest przecież rzeczą łatwą.

Poprzez wyciszenie przechodzimy do kolejnego utworu. W „Wiklinie” słychać jedynie odgłosy natury połączone z brzmieniem wielu różnych instrumentów perkusyjnych, a dalej skrzypiec. „Bosa w deszczu” jest kontynuacją poprzedniego nagrania. Prócz wiodących skrzypiec pojawia się w nim dużo perkusjonaliów, a wśród nich odgłosy natury prosto z łąki, co poniekąd nawiązuje do muzyki dawnej. Dźwięki te są przeniesione z poprzedniego utworu. „Damy radę dojść w tym stanie” to luźna pogawędka (dosłownie!), która jednoznacznie sugeruje, o jaki stan autorom piosenki chodzi w tytule. W utworze „Taki jest ten świat” można znaleźć wiele elementów jazz  rocka. Mamy wrażenie jakby słuchało się King Crimson z okresu płyty „Lizard”. Wspaniały dźwięk saksofonu współgrającego z klawiszami i gitarą, to jest to, co miłośnicy karmazynowych klimatów lubią najbardziej. Trochę gorzej jest tutaj z wokalami. Końcowe fragmenty tej piosenki to knajpiana przyśpiewka na melodię „Easy Money” z repertuaru King Crimson, z dokładnie taką samą melorecytacją, jaką wykonywał John Wetton w początkowych frazach tego utworu.

Po tym żarcie muzycznym następuje wyciszenie poprzez kompozycję „Sen”. Ponownie jesteśmy bliżej natury, ale jazzrockowe brzmienia instrumentów dętych powracają ze zdwojoną siłą ponownie przywołując wczesny King Crimson. Kontynuacją „Snu” jest „Pamiętnik”, utwór dość zmienny w nastroju. Początkowo słychać ciche dźwięki, by potem nagle pojawiło się uderzenie rapującymi głosami. W spokojniejszych fragmentach tej kompozycji wokale mogą kojarzyć się z głosem Grzegorza Turnaua. Gdyby nie te hiphopowe wstawki, to słuchacz mógłby się pomylić.

Taką zmiennością nastrojów powoli dochodzimy do lunatycznego, tytułowego utworu „Rzeka Dam” i następującej po nim piosenki „Kamienie solne”, która może kojarzyć się z „21st Century Schizoid Man”. Ostre riffy gitarowe prowadzą do zamykającego płytę nagrania „Demon”. I znowu powraca tu jazz  rock z wcześniejszych utworów. Końcowe fragmenty płyty stanowią niemalże improwizowane dźwięki z melorecytowaną rozmową telefoniczną w tle. Potem utwór powoli się wycisza i takim sposobem docieramy do zakończenia tego albumu.

Płyta „Rzeka Dam” jest ogólnie całkiem udana, chociaż niektóre kompozycje zamieszczone na niej sprawiają wrażenie niespójnych i nieco chaotycznych. Miejmy nadzieję, że kolejne wydawnictwo zespołu będzie bardziej homogeniczne pod względem muzycznym i stylistycznym. Moim zdaniem grupa Apple Bells powinna wypracować własny styl i w mniejszym stopniu wzorować się na wczesnym King Crimson.

Kiedy powrócą? Podobno niedługo. Na razie pracują nad filmową adaptacją „Rzeki dam”, ale zgodnie z zapowiedzią z okładki płyty: „Zaraz wracam, obiecuję sobie sam”, powinniśmy jeszcze o panach z Apple Bells usłyszeć niejeden raz.

MLWZ album na 15-lecie Steve Hackett na dwóch koncertach w Polsce w maju 2025 Antimatter powraca do Polski z nowym albumem Steven Wilson na dwóch koncertach w Polsce w czerwcu 2025 roku The Watch plays Genesis na koncertach w Polsce już... za rok