Boogie Town, The - Grawitacja

Robert "Morfina" Węgrzyn

ImageThe Boogie Town to stosunkowo nowy i niewątpliwie bardzo ciekawy produkt na naszej scenie. „Grawitacja” to drugi krążek formacji dowodzonej przez Ulę Rembalską i Bartka Mieszkuńca. Zespół nadal walczy, by wspiąć się o kolejny stopień w swojej muzycznej karierze i tym albumem udaje im się zrobić krok we właściwym kierunku.

„Grawitacja” to płyta, na którą niecierpliwie czekałem.  Oryginalny głos wokalistki przyciągnął moją uwagę już podczas słuchania pierwszego albumu grupy zatytułowanego „1”. Przeszedł on trochę bez większego echa na polskiej scenie muzycznej, jak zresztą większość wartościowszych tytułów. Moja ciekawość związana z warunkami głosowymi wokalistki niewątpliwie była spora, więc tym bardziej się cieszę, że doczekałem się następnego wydawnictwa zespołu. Dostałem produkt śpiewany zarówno po polsku jak i po angielsku, co jest prawdopodobnie celowym zabiegiem marketingowym, pokazującym na jednym krążku możliwość zaśpiewania w języku ojczystym, jak i w tym, powszechnie uznawanym za skomercjonalizowany, ale i najbardziej powszechny w muzyce rockowej. Masteringiem krążka „Grawitacja”, tak jak w przypadku pierwszej płyty, zajął się Alan Silverman, znany ze współpracy z takimi gwiazdami jak Norah Jones, Leonard Cohen, Michael Buble czy Keith Richards.

Chcę podkreślić, że zespół zasługuje na duży plus za świeżość, z jaką mamy do czynienia na nowej płycie. Ula posiada głos wyróżniający ją na tle rzeszy polskich wokalistek. To wokal o ciekawej barwie, charakterystyczny i bardzo oryginalny, podobny momentami do głosu Skin z zespołu Skunk Anansie. Oczywiście rozumiem sporą część odbiorców, których może to bardziej męczyć niż zachwycać, jednak dla mnie jest w nim więcej atutów niż wad.

Na omawianym krążku znajduje się dziesięć kawałków, z czego siedem zaśpiewanych jest po angielsku, a trzy po polsku. Moim skromnym zdaniem, wersje anglojęzyczne są lepsze. Dlatego lepiej byłoby zrobić spójny album w całości wykonywany w jednym z wymienionych języków. Może trzeci krążek taki będzie? Zobaczymy… Jeszcze jedna uwaga: Ula, bez urazy, ale angielski do poprawy.

Kompozycje na albumie „Grawitacja” są zagrane i zaśpiewane bardzo emocjonalnie, posiadają fajne tempo, pasję i wyczucie nastroju. Duże uznanie należy się instrumentalnym aranżom autorstwa reszty zespołu The Boogie Town. Album muzycznie jest przemyślany, spójny stylistycznie, nagrany w rockowo – liryczno - harmonicznym nastroju. Zaakcentowana obecność gitar i basu wraz z ciekawie brzmiącymi instrumentami klawiszowymi tworzy bardzo przyjemny klimat. Pewnie nie będę oryginalny, ale moim faworytem na krążku jest utwór „God Bless My Heart”. Ot tak, po prostu.

Polecam każdemu nową produkcję zespołu The Boogie Town. Kupcie tę płytę i przesłuchajcie ją choćby raz, a przekonacie się, czy siła grawitacji działa też na was.

MLWZ album na 15-lecie Tangerine Dream: dodatkowy koncert w Poznaniu Airbag w Polsce na trzech koncertach w październiku Gong na czterech koncertach w Polsce Dwudniowy Ino-Rock Festival 2024 odbędzie się 23 i 24 sierpnia Pendragon: 'Każdy jest VIP-em" w Polsce!