Za miesiąc w Teatrze Playhouse w angielskim Cheltenham (Gloucestershire) odbędą się cztery przedstawienia musicalu „She” autorstwa Clive’a Nolana. Będzie to odrobinę inna, różniąca się od prapremiery w Teatrze Śląskim w Katowicach (31.10.2008 r.) inscenizacja. Nieco inna będzie też obsada, nieco inny skład muzyków wykonywujących partie instrumentalne. Do realizacji tego wielkiego przedsięwzięcia została powołana agencja Caamora Theatre Company, której ważnym członkiem jest Claudio Momberg. To chilijski muzyk zatrudniony przez Clive’a Nolana do wykonywania partii na instrumentach klawiszowych. Momberg współpracował już zresztą wcześniej z Caamorą biorąc udział w scenicznym wystawieniu „She” w Boliwii w 2010 roku, a także nieco wcześniej, bo w 2008 roku, występując na płycie „Journey’s End”.
Na co dzień Claudio jest w swojej ojczyźnie uznanym instrumentalistą, kompozytorem, a także inżynierem dźwięku. Działa na chilijskiej scenie muzycznej już od ponad 10 lat występując w znanym progrockowym zespole Subterra, stojąc na czele własnych grup i projektów (SETI i Taurus), a także koncertując w marillionowskim tribute bandzie o nazwie Fugazi.
Od 2005 roku Claudio koncentruje się na własnej działalności. W tym celu powołał do życia grupę SETI, z którą wykonuje materiał skomponowany wyłącznie przez siebie. O jego licznych „klasycznych”, symfoniczno-rockowych inklinacjach można się było przekonać na płytach „Life Signs” i „Discoveries”, na których usłyszeć można wyraźne wpływy twórczości Genesis, Marillion, Eddie Jobsona, Michaela Stearnsa oraz grupy Yes.
W ubiegłym roku SETI przypomniało się koncertowym albumem „One Giant Leap”. Wydawnictwo to zawiera obszerne fragmenty występu w Café del Teatro w Santiago z 2 października 2010 roku. Mombergowi na scenie towarzyszył zespół w składzie: Jaime Scalpello (v), Christian Claveria (g), José Luis Ramos (bg) i Eduardo Cuesta (dr). Na program płyty składa się 60-minutowy zapis koncertu, który wypełnia 7 utworów plus dwa nagrania studyjne umieszczone na końcu płyty w formie bonusów. Ten album to moje pierwsze zetknięcie z muzyką grupą SETI. Nie znam jej dwóch albumów studyjnych, więc trudno mi porównać ich dokonania w wersji live z materiałem studyjnym. Najkrócej mogę powiedzieć, że zespół idealnie mieści się w konwencji neoprogressive (instrumentarium plus brzmienie) z wyraźnymi odniesieniami do klasycznego okresu symfonicznego rocka (kompozycje). Duża w tym zasługa Momberga, który jako główny kompozytor zespołu dba o to, by słuchacze/odbiorcy/widzowie/uczestnicy koncertu ani przez moment nie nudzili się, by przez cały czas żyli pod wrażeniem muzyki utrzymanej w stylu wczesnego Marillion i licznych, wzorujących się nim, następców…
I trzeba przyznać, że udaje się. Grupa SETI na albumie „One Giant Leap” przedstawia się jako profesjonalny zespół potrafiący nieźle grać i umiejętnie nawiązujący kontakt z publicznością. Efektem tego jest wspaniała atmosfera koncertu, w której rozpływają się kolejne grane przez zespół utwory. Najbardziej przypadła mi do gustu kończąca koncert kompozycja „Contact”. Paletą różnorodnych neoprogresywnych barw lśni najdłuższa w tym zestawie suita „A Draconian Tale” (to 17 minut prawdziwie zachwycającej muzyki). Świetnie prezentuje się osadzona na rytmie automatycznej perkusji kompozycja „Uruqhart Castle”. Podobać mogą się też liczne instrumentalne pasaże ilustracyjne (jak będący wstępem do koncertowego show temat zatytułowany „Seven” czy bardziej rockowy temat „Dangerous Paths”).
Jeżeli chodzi o dwa umieszczone na końcu albumu utwory studyjne, to „Vexation” to typowe dla zespołu, prawdopodobnie niezamieszczone na wcześniejszych płytach, efektowne nagranie, w którym zespół SETI potwierdza swoje ogromne możliwości i umiejętności, a „Peace” to jednoosobowo wykonany na syntezatorach instrumentalny temat mający znamiona muzyki ilustracyjno-elektronicznej. To jakby zapowiedź tej linii twórczości, którą Momberg rozwinął pod szyldem Taurus na płytach „Dimensions” i „Impressions”. Ale to temat na zupełnie inną historię…