No to jedziemy! Czwórka Białostoczan: Krzysztof Murawski (wokale, gitara), Rafał Suchowierski (gitara), Jarosław Pul (bas) i Wojtek Sosiński (perkusja), jako zespół Complane prezentują swój długogrający debiutancki album zatytułowany "Other Point Of View".
Na pierwszy rzut oka, nie odtwarzając jeszcze płyty, trzymałem w ręku digipack w bardzo stylowej formie graficznej. Paleta kolorów i pomysł ich doboru jest bardzo ciekawy, powiedziałbym, że sama okładka zachęca do kolejnej, już tej właściwej odsłony, nastraja ciepłem i dobrym przekazem z jak najlepszą ostrością tego, co dalej będzie się działo. Chłopaki przygotowali na to wydawnictwo dziesięć kompozycji, z czego trzy nagrano w naszym ojczystym języku, pozostałe siedem wykonano po angielsku. Klasyfikując muzycznie ten album, to zdecydowany grunge pomieszany z rasowym hardrockowym pazurem, momentami czuć metalowe smaczki i amerykańskie postpunkowe riffy.
Album „Other Point Of View” brzmi bardzo „zagranicznie”, a to wielki komplement i spory ukłon dla realizatora za świetnie zrobiony miks materiału oraz za przygotowanie aranży. Każda propozycja na tej płytce jest bardzo dobra, świetnie brzmi. To w ogóle jest mocna produkcja. Master został zrobiony w Kanadzie, co sugeruje, że panowie chcieli spróbować zabrzmieć i nasycić swój produkt światową jakością i trendami. I taki cel osiągnęli. Co do samych muzycznych wariacji, to każdy z wykonawców, zapewne po długich poszukiwaniach, doskonale wiedział jak ma zabrzmieć on i całość materiału. Osobiście wydaje mi się, że panowie z grupy Complane osiągnęli założony cel. Muzyka na tej płycie nasycona jest sporymi emocjami, prezentuje ona jakąś energetyczną wartość, jest świeża i mocno elektryzująca.
Słucham tego albumu już tydzień i podoba mi się coraz bardziej. Za każdym przesłuchaniem odkrywam dodatkowe niuanse i zwracam uwagę na składowe danych kompozycji. Gitary brzmią soczyście, przejrzyście, z lekkim brudem. To wszystko równa się Ameryka! Sekcja jest mądrze przemyślana i nie za bardzo przekombinowana. Przez to album nabiera mocy i dużej dynamiki, bas ma swoje „pięć minut” i jest w fajny, nie przesadzony sposób wyeksponowany. Dźwięki o niskiej częstotliwości fajnie wibrują, przez ten fakt na krążku jest mocno i energetycznie, żre jak trzeba i powinno.
Kolejnym i niewątpliwie największym atutem zespołu Complane jest wokalista. Chłopie, gdzieś ty był jak cię nie było?! Wiem, potrzebowałeś czasu… Wokale nadają niepowtarzalny charakter tej produkcji i gdyby nie trzy (świetne!) propozycje po polsku to większość słuchaczy miałaby problem z przyporządkowaniem zespołu do jakiegoś kraju. A wracając do polskich kompozycji: „Nie Czuję Nic”, „Czy Wiesz” i „d.r.a.p.a.k.”, to po prostu świetne, energetyczne utwory.
Reasumując, mocno kibicuję tej produkcji wierząc, że nie zniknie gdzieś w zapomnieniu i nie pozostanie obojętna dla wydawców na naszym rynku. Każdy kawałek mógłby ze sporym powodzeniem walczyć o miano hitu. To bardzo dobra polska produkcja, która zasługuje na dostrzeżenie. Dla mnie osobiście, to jak na razie zdecydowany numer jeden w Polsce w tym roku. Zobaczymy, co przyniesie czas. Oby stacje radiowe otworzyły się nieco szerzej na propozycję zespołów grających alternatywny rodzaj muzyki, to już nie są lata 70. czy 80., kiedy w Polsce nie było możliwe zrobienie i wyprodukowanie światowego albumu, gdzie warunki, dostęp i sprzęt był nieosiągalny. Teraz jest wszystko, ogranicza nas tylko wyobraźnia i chęć realizacji swoich marzeń. Doskonałym przykładem tego, że można, a nawet trzeba, jest Complane.
...czy wiesz, czy widzieć chcesz.... gdzie to, co było dziś jest...