Cast - Al-Bandaluz

Artur Chachlowski

ImageMeksykański Cast działa już od ponad 20 lat i chyba tylko brak odpowiednich funduszy sprawił, że pierwszy album zespołu ukazał się dopiero w 1994 roku. Ale za to od tego czasu Cast niemal co roku uszczęśliwia swoich fanów premierową płytą. Ta najnowsza, „Al–Bandaluz”, ukazuje się po dość istotnych zmianach personalnych. W porównaniu z poprzednimi płytami w składzie Cast mamy aż 3 nowych muzyków: Kiko Kinga (dr), Carlosa Humarana (g) i Flavio Jimeneza (bg). Jako, że za klawiszami zasiada w dalszym ciągu lider i główny dostarczyciel materiału Antonio Vidales, w brzmieniu Cast nie zaszła żadna stylistyczna zmiana. Co rzuca się w uszy w porównaniu z poprzednimi płytami to fakt, że wokalista Francisco Hernandez zamiast po angielsku śpiewa w swoim ojczystym języku. I od razu powiem, że zmiana ta wcale nie wyszła zespołowi na złe, bo muzyka wypełniająca album „Al-Badaluz” broni się dobrze, jak nigdy. Przede wszystkim jest jej dużo. Na pełny program płyty składają się dwa srebrne krążki z 12 premierowymi utworami. Połowa z nich to utwory instrumentalne, którymi zespół udowadnia, że nieobce są mu wzorce wyznaczone przed laty przez tak uznane formacje, jak Genesis, ELP, Camel, czy PFM. Przez 100 minut poruszamy się dokładnie po takich obszarach progresywnej muzyki, wykonanej przy tym z prawdziwym wdziękiem – i o wyraźnie słychać – granej przez świetnych profesjonalistów. Gdyby trzeba było wyróżnić któryś z poszczególnych utworów, to najbardziej zapadła mi w pamięć 22-minutowa kompozycja „El Puente” z niezwykle ciekawymi frazami, ładną melodią i kilkakrotnie przewijającą się cudowną żeńską wokalizą w jazzującym stylu lat 60. Brzmi ona niczym kołysanka z „Dziecka Rosemary” Komedy, czy „Fires Which Burnt Brightly” z  niezapomnianego album „Grand Hotel” grupy Procol Harum. Takich doskonale brzmiących nagrań jest więcej, chociażby „Lamento del Gato”, „La Ballesta”, czy „Viento”. Dlatego, pomimo tego, że to już bodaj 10 studyjny album w dorobku grupy Cast, wygląda na to, że to najbardziej udane i dające największą satysfakcję w odbiorze wydawnictwo tego zespołu. Naprawdę godne uwagi wytrawnych progresywnych fanów.
MLWZ album na 15-lecie Steve Hackett na dwóch koncertach w Polsce w maju 2025 Antimatter powraca do Polski z nowym albumem Steven Wilson na dwóch koncertach w Polsce w czerwcu 2025 roku The Watch plays Genesis na koncertach w Polsce już... za rok