Threshold - Wounded Land

Patryk Filipowicz

ImageThreshold - progmetalowe zjawisko samo w sobie. Zespół tyleż oryginalny, co wyjątkowy i jedyny w swoim rodzaju. Chociaż chyba nigdy w trakcie 20 lat swojej działalnoście nie doceniony tak, jak na to zasługuje. Być może nasz małoleksykonowy cykl, który dzisiaj inaugurujemy przysporzy tej brytyjskiej formacji nowych fanów? A dotychczasowym sympatykom pozwoli na swoistą sentymentalną podróż w czasie. We wrześniu zaglądniemy w Małym Leksykonie na wszystkie studyjne płyty tego zespołu. Będziemy o nich pisać na naszym portalu, a w co środę w audycji radiowej - prezentować starsze i nowe nagrania. Tak więc wszystkim, zarówno tym którzy o zespole Threshold usłyszą dzięki nam po raz pierwszy, a także tym, którzy grupę tę znają i kochają, życzymy przyjemnej lektury. Przekroczmy zatem ten próg i... zaczynamy.

Pamiętam kiedy pierwszy raz usłyszałem ich w radiu. Było to na początku lat 90. Ciężkie brzmienie gitar, artrockowa malowniczość klawiszy i ten głos! Do dziś uważam Damiana Wilsona za niezwykle uduchowioną mieszankę wokalną, łączącą w sobie skalę głosu Jamesa LaBrie z „Teatru Marzeń” i niezwykłą wrażliwość Fisha z Marillion. Byli jednymi z pierwszych, jeżeli chodzi o melodyjne podejście do rodzącego się metalu progresywnego, zachowując bardzo klasyczne ramy gatunku i bezsprzecznie dali podwaliny pod nurt, który swoją popularność osiągnął pod koniec lat 90.

Tak, to takie zespoły jak Vanden Plas, Evergrey, Sun Caged i cała znamienitość sceny okołoprogresywnej, które wypłynęły pod koniec zeszłej epoki, mają dużo do zawdzięczenia między innymi i zespołowi Threshold. Jak zrodził się pomysł? Jakie były początki kapeli? Myślę, że nie będę przytaczał wszystkich elementów, natomiast skupię się na najważniejszych pierwiastkach charakteryzując debiutancki album „Wounded Land” z 1993 roku, który mam przyjemność dzisiaj recenzować.

Inicjatorem przedsięwzięcia pod nazwą Threshold, jak i głównym jego założycielem był Karl Groom - gitarzysta który wcześniej współpracował z Clivem Nolanem (wszędobylskim klawiszowcem), który prócz swojej macierzystej formacji, znanej praktycznie większości wielbicieli progresywnego grona (dla niewtajemniczonych Pendragon) i powołał do życia liczne projekty. To właśnie w nolanowskim side-projekcie o nazwie Shadowland Karl Groom dał znać o sobie jako nietuzinkowy gitarzysta i kompozytor. Drugim filarem rodzących się pomysłów Threshold był klawiszowiec Richard West, który wniósł do debiutu płytowego wirtuozerię i niebanalne schematy w zakresie rytmiczno-melodycznym. Za mikrofonem stanął Damian Wilson, człowiek obdarzony niesamowitą skalą głosu. Jego niezwykła wrażliwość muzyczna i charakterystyczna barwa nadała muzyce ten wyjątkowy posmak, gdzie przekaz liryczny wzbudza ogromne emocje od pierwszej do ostatniej chwili materiału „Wounded Land”. Jak przedstawia się zawartość debiutu? Płyta składa się z dziewięciu kompozycji, z czego trzy z nich to wyjątkowe epiki. Reszta to utwory krótsze, zawierające spory ładunek energii. Wyjątkiem jest refleksyjna ballada, delikatnie zaśpiewana przez Wilsona. Zwiewna, niezwykle nastrojowa, przy której można się rozmarzyć i zapomnieć o „bożym świecie”. W dłuższych utworach, które są prawdziwą ucztą dla uchą, dzieje się bardzo wiele. Prawdziwa feeria barw i nastrojów. Dynamiczne fragmenty przeplatają się raz po raz ze spokojnymi, niezmiernie urokliwymi, przepięknie wplecionymi solówkami gitar i klawiszy. Takie tracki, jak „Surface to Air” czy „Paradox” to już prawdziwa klasyka.

Tego trzeba po prostu posłuchać. Dynamika, nastrój, cudowne fragmenty instrumentalne, uduchowiony śpiew Wilsona, proekologiczne teksty, dramaturgia rosnąca od pierwszej aż do ostatniej minuty – tylko zachęcają do sięgnięcia po ten album. Gorąco polecam, a to dopiero początek, jeżeli ktoś chce odbyć muzyczną podróż wraz z grupą Threshold.

MLWZ album na 15-lecie Steve Hackett na dwóch koncertach w Polsce w maju 2025 Antimatter powraca do Polski z nowym albumem Steven Wilson na dwóch koncertach w Polsce w czerwcu 2025 roku Tangerine Dream w Polsce: dodatkowy koncert w Szczecinie The Watch plays Genesis na koncertach w Polsce już... za rok