Lynne, Jeff - Long Wave

Artur Chachlowski

ImageSerial  pod tytułem „Emerytowani muzycy wracają do swoich korzeni” trwa w najlepsze. Po Philu Collinsie (album „Going Back”), Paulu McCartneyu („Kisses On The Bottom”) i wielu innych artystach, którzy sięgnęli ostatnio po nagrania ze swojego dzieciństwa i młodości, po takowe sięgnął też i Jeff Lynne – muzyk znany jako lider i autor sukcesów grupy Electric Light Orchestra.

Po trwającej ponad 10 lat przerwie w swojej działalności artystycznej (ostatni krążek ELO „Zoom” ukazał się w 2001 roku) przerwał wreszcie milczenie i nagrał płytę zatytułowaną „Long Wave” (premiera 8 października br., wydawca: Frontiers Records). „Zatytułowałem mój nowy album „Long Wave” (Fale długie), gdyż piosenki, które na nim śpiewam usłyszałem po raz pierwszy właśnie na falach długich starego radia w moim rodzinnym domu w Birmingham” – mówi Lynne. „Dzięki tym nagranym teraz przeze mnie utworom czuję powiew wolności czasów mojego dzieciństwa, kiedy to razem z ojcem słuchaliśmy piosenek. Niektóre z nich napisane zostały ponad pół wieku temu i nawet nie wyobrażacie sobie, jak miłe to uczucie móc teraz przekazać je światu w mojej własnej interpretacji”.

Faktycznie, dzięki płycie „Long Wave” możemy odbyć z Lynnem muzyczną podróż w czasie, cofnąć się do przełomu lat 50. i 60., kiedy to na falach brytyjskich rozgłośni można było usłyszeć takie przeboje, jak „She”, „If I Loved You”, „Bewitched, Bothered And Bewildered”, „Smile” czy „Let It Rock”, które swoją popularność zawdzięczają powojennym musicalom, filmom i pojawiającym się wtedy pierwszych rock’n’rollowym nagraniom. Co ciekawe, Lynne nie usiłował nic pomieszać w oryginałach. Zachował je maksymalnie bliskie pierwotnym wersjom, szanując ich prostotę, lekkość i, dziś brzmiącą już nieco sentymentalnie, melodyjną słodycz. Dlatego słuchając ich czujemy się niemal tak, jakby śpiewali je Orbison, Garfunkel, Darin, Sinatra, Aznavour, Berry i inni. Ten album jest, jak twierdzi Lynne, „miłosnym listem” do muzyki i podziękowaniem za wpływ, jakie wywiera ona na życie każdego człowieka.

Choć album „Long Wave” zawiera aż 11 piosenek, to trwa on niespełna 30 minut. Żadne z tych nagrań, za które wziął się nasz bohater nie przekracza trzyminutowych rozmiarów. Tak jak to było na płytach wydawanych 50-60 lat temu… Zmieniło się tylko jedno. Technika i technologia nagrywania. Jeff Lynne nagrał tę płytę w pojedynkę. Samodzielnie zagrał na wszystkich instrumentach i sam wykonał wszystkie partie wokalne.

MLWZ album na 15-lecie Steve Hackett na dwóch koncertach w Polsce w maju 2025 Antimatter powraca do Polski z nowym albumem Steven Wilson na dwóch koncertach w Polsce w czerwcu 2025 roku The Watch plays Genesis na koncertach w Polsce już... za rok