KontrKultura - Poza Dobrem i Złem

Artur Chachlowski

ImageTo płyta niekoniecznie pasująca do naszej małoleksykonowej półki. Co zatem niniejsza recenzja robi na naszym portalu? Otóż płytę wydała popularna krakowska wytwórnia Lynx Music kierowana przez znanego wszystkim moderatora muzyki artrockowej w naszym kraju, Ryszarda Kramarskiego. Siła rozpędu? Nie. Przekora? Też nie. Znajomości? Ależ skąd! Przecież jeżeli Lynx Music może czasem zrobić sobie stylistyczny „skok w bok”, dlaczego i my nie możemy raz na jakiś czas odnotować premiery albumu nie mającego nic wspólnego z zazwyczaj opisywaną przez nas muzyką?...

Grupa KontrKultura powstała w 2004 roku na gruzach rozwiązanego dwa lata wcześniej zespołu Ewrybady Zgon. Styl zespołu ewoluował od prostego punka do punk rock/metalu z elementami psychodelii i prog metalu. Zespół opublikował swoje utwory na kilku składankach, grał też wiele koncertów w całej Polsce (m.in. Mała Scena na Jarocin Festiwal 2006) i w ich trakcie szlifował materiał, który teraz ukazuje się na albumie „Poza Dobrem i Złem”.

Na debiutanckiej płycie KontrKultury znajdujemy 10 utworów utrzymanych w surowym postpunkowym stylu. Nie uświadczymy tu prawie w ogóle rozbudowanych pasaży instrumentalnych (jedynym wyjątkiem jest gitarowe „szaleństwo” w finale utworu „Labirynt”), zespół woli grać proste i niezbyt skomplikowane melodie.  Ostre i ciężkie gitarowe riffy przeplatają się z przestrzennymi, a czasem wręcz kosmicznymi dźwiękami. Brzmienie płyty jest dość surowe i oparte na gitarach (grają na nich Bartek Regucki i Jasiek Nowak), co w niektórych przypadkach stanowi spory atut zespołu (jak w nagraniu tytułowym „Poza Dobrem i Złem”) oraz rytmicznej pracy perkusji (Michał Rozwadowski). Wyznawcy „klimatycznych pejzaży” melodycznych nie znajdą tu jednak zbyt wiele dla siebie. Nawet, jeżeli KontrKultura zwalnia tempo i na chwilę uderza w liryczną nutę (jak na przykład w „Gdzieś przygarnie nas czas”), jakichś szczególnie „przyjaznych uszom” melodii i nastrojowych partii trzeba tu raczej ze świecą szukać.

Zamiast tego KontrKultura stawia na proste i przejrzyste środki artystycznego wyrazu. Muzycy nie komplikują tam gdzie nie potrzeba, nie kombinują zbyt wiele, tylko grają ostro, młodzieńczo, bezkompromisowo. Teksty, których tematyką jest bezsilność człowieka wobec przemijającego czasu oraz konfrontacja codzienności z ideałami młodzieńczych lat, uzupełniają dynamiczną warstwę muzyczną płyty. Wiem, że takim szczerym i bezpośrednim przekazem są w stanie zjednać niejednego słuchacza. Teraz, po wydaniu debiutanckiej płyty, powinno im być o wiele łatwiej. Wszak wszyscy ci, którzy w trakcie koncertów KontrKultury dadzą się porwać wartkiemu nurtowi tej żywiołowej muzyki, będą mogli zaopatrzyć się w album „Poza Dobrem i Złem” i słuchać tej muzyki w warunkach domowych. Dobra muzyka, która w przeciwieństwie do komercyjnej sieczki, nie miała szczęścia, by zaistnieć w świadomości masowego słuchacza, niechaj teraz trafia pod strzechy. Czyż nie jest to jeden z klasycznych przejawów kontrkultury (pisanej już przez dwa małe „k”)? Chwała za to zespołowi i chwała Lynx Music za upowszechnianie tej, skądinąd dobrej muzyki, choć – podkreślmy to raz jeszcze – nie mającej nic wspólnego z rockiem progresywnym.

PS. Ciekawostką jest fakt, że w charakterze gościa na płycie „Poza Dobrem i Złem” na basie gra członek Millenium, Krzysztof Wyrwa.

MLWZ album na 15-lecie Tangerine Dream: dodatkowy koncert w Poznaniu Airbag w Polsce na trzech koncertach w październiku Gong na czterech koncertach w Polsce Dwudniowy Ino-Rock Festival 2024 odbędzie się 23 i 24 sierpnia Pendragon: 'Każdy jest VIP-em" w Polsce!