Soulsavers - The Light The Dead See

Anna Sobótka

ImageKilka dni temu trafiła w moje ręce płyta brytyjskiego duetu producenckiego Soulsavers zatytułowana „The Light The Dead See”. Jest to już czwarty album tych panów, lecz pierwszy nagrany w towarzystwie wokalisty zespołu Depeche Mode, Dave’a Gahana. Na wcześniejszych produkcjach duet był wspomagany głównie przez Marka Lanegana, wokalistę śpiewającego kiedyś w grupach Screaming Trees i Queens Of The Stone Age. Jak już wspomniałam, Soulsavers to duet producencki (zajmujący się również remiksami), a tworzą go panowie Rich Machin i Ian Glover. Muzyka, którą tworzą otoczona jest bardzo uduchowioną, gospelowo-soulową estetyką. Możemy odnaleźć w niej kościelną, by nie powiedzieć mroczną atmosferę. Nie znam wcześniejszych płyt Machina i Glovera, dlatego słuchając omawianej produkcji sięgnęłam tylko do sieci po kilka utworów z ich wcześniejszej twórczości. To bardzo mroczne kompozycje, przesycone buntem i smutkiem, zachrypnięty głos Lanegana brzmi na nich wręcz diabolicznie.

Przejdźmy jednak do nowego albumu „The Light The Dead See”. Składa się na niego 12 pięknych utworów, w tym jedna, niespełna dwuminutowa instrumentalna miniaturka. Od pierwszych dźwięków ta płyta oczarowuje słuchacza. Słyszymy w nich inne oblicze Dave’a, niż byliśmy przyzwyczajeni słuchając jego głosu w nagraniach Depeche Mode. Autorem warstwy lirycznej jest sam Gahan. Wydaje się, że teksty zostały napisane w wyniku jego osobistych przeżyć (do grzecznych chłopców nigdy nie należał, ma za sobą próby samobójcze, przedawkowanie narkotyków, po którym znalazł się w stanie śmierci klinicznej, a od 2009 roku przeszedł szereg zdrowotnych dolegliwości, w tym prawie całkowitą utratę głosu, wykryto u niego również chorobę nowotworową) i są one próbą oswojenia się z niełatwymi tematami bolesnych strat, śmierci i wiary. Dają one też wiele do myślenia, są fascynującą podróżą w zakamarki ludzkiej duszy. Teksty te wciągają i imponują swoim przystępnym przekazem. Na płycie „The Light The Dead See” głos Dave’a jest spokojny, czysty, ale jednocześnie nie pozbawiony emocji.

W warstwie muzycznej na omawianym wydawnictwie dzieje się wiele. Słyszymy też echa klasycznego rocka, jednak najbardziej charakterystyczne są: soul, gospel, country i folk. Mamy delikatne, melancholijne dźwięki smyczków, które dodają liryzmu kompozycjom (partie zaaranżowane przez Daniele’a Luppiego wykonuje Sonus Quartet), są dźwięki klawiszy, jest i gitara akustyczna, jak też wiele mocnych riffów zagranych na gitarze elektrycznej, jest mnóstwo bogatych orkiestracji, gra nawet harmonijka ustna i wreszcie jest również na tym albumie gospelowy damski chórek.

Ten album został zbudowany na emocjach, wzrusza i wycisza, pozwala oderwać się od otaczającej nas rzeczywistości. Zasiądźmy więc wieczorem przy odtwarzaczu, zapalmy świece, nalejmy sobie lampkę wina i udajmy się w podróż, w którą zabierają nas Soulsavers wraz z Davem Gahanem ze swoją mroczną, ale niezwykle intrygującą muzyką.

MLWZ album na 15-lecie Tangerine Dream: dodatkowy koncert w Poznaniu Airbag w Polsce na trzech koncertach w październiku Gong na czterech koncertach w Polsce Dwudniowy Ino-Rock Festival 2024 odbędzie się 23 i 24 sierpnia Pendragon: 'Każdy jest VIP-em" w Polsce!