Inside Again - Songs Of Love & Disaster

Przemysław Stochmal

ImageNo i poszli za ciosem – po dobrze przyjętym debiutanckim albumie „End of the Beginning” muzycy warszawskiego Inside Again skomponowali i nagrali nowy materiał, który przed dwoma tygodniami wreszcie ujrzał światło dzienne. „Songs of Love & Disaster” – płyta wydana pod banderą Lynx Music potwierdza, że apetyt grupy na bardziej wyraziste zaistnienie w środowisku szeroko pojętego polskiego art-rocka jest aspiracją zdecydowanie możliwą do zrealizowania.

Bez stylistycznych rewolucji, Inside Again konsekwentnie prezentuje wypadkową prostego gitarowego wyrazu i koncepcji brzmieniowych bazujących na elektronice. W syntezie tej grupa dochodzi w zasadzie zawsze do logicznego, spójnego rezultatu, choć proporcje środków wyrazu, które obrała sobie jako definiujące jej styl, bywają różne. Przeważa jednak, i tu być może należałoby szukać delikatnego odchylenia od normy wygenerowanej na poprzednim albumie, działanie elektroniką. Gitary w Inside Again bodaj z zasady pełniące rolę ewidentnie rytmiczną, tutaj zdają się być jakby jeszcze nieco bardziej podporządkowane elektronice. W tym zaś obszarze zespół porusza się coraz pewniej, wykorzystując dobrodziejstwa programmingu zarówno do kreowania klimatu, jak i pielęgnowania warstwy rytmicznej, o którą, co słychać wyraźnie na tym albumie, dbałość w muzyce Inside Again jest ewidentna.

Formuła albumu nie zmieniła się – znów mamy zestaw kilkuminutowych zwartych utworów, do których w sensie kompozycyjnym ciężko się przyczepić, bo i grupa, choć skłonna do zawrotnych skoków dynamiki, do kombinatorów raczej nie należy, nagłymi zmianami nastrojów nie ma zwyczaju słuchacza przesycać. A i nudno nie jest, bo w tym elektroniczno-gitarowym tworze znalazło się miejsce na wiele ciekawych, przy tym nie gryzących się ze sobą rozwiązań – może być więc bez żenady i przebojowo („Anything More Than This” - który dostał nawet swoją szansę na liście radiowej Trójki), i industrialnie à la Rammstein („Never Come Here”). Fakt, że muzyka Inside Again krzepnie najlepiej jednak oddają nagrania pomyślane jako wyważone, grające klimatem kompozycje, najbardziej w swojej formie otwarte, aż proszące się o ekspozycję w warunkach koncertowych - z najlepszym w tym zestawie „The Great Collapse” na czele.

Drugi album Inside Again, tak ważny dla początkującego w środowisku zespołu, okazuje się być w gruncie rzeczy raczej dość konserwatywnym, rozważnym krokiem, ale w przypadku tejże formacji krok ten wydaje się jak najbardziej słuszny, a jego kierunek pożądany - grupa bowiem nagrała płytę równie udaną jak debiut, w równym stopniu wartą polecenia uwadze wszystkich, którzy śledzą rozwój polskiej młodej sceny art-rockowej. Oby nazwa Inside Again zaczęła pojawiać się coraz częściej i gęściej na afiszach progresywnych festiwali, których w kraju nad Wisłą przecież coraz więcej.

MLWZ album na 15-lecie Tangerine Dream: dodatkowy koncert w Poznaniu Airbag w Polsce na trzech koncertach w październiku Gong na czterech koncertach w Polsce Dwudniowy Ino-Rock Festival 2024 odbędzie się 23 i 24 sierpnia Pendragon: 'Każdy jest VIP-em" w Polsce!