Master Experience - Billions Of Grains

Artur Chachlowski

ImageGrupa Master Experience zadebiutowała kilka lat temu zamieszczając jeden utwór na kompilacyjnym koncept albumie zatytułowanym „Canossa”, którego swoim mecenatem objął… Departament Turystyki włoskiej prowincji Emilia. Teraz następuje debiut numer 2. Ten właściwy, bo pełnowymiarowy (choć po prawdzie album „Billions Of Grains” to wyjątkowo krótkie, bo niespełna 40-minutowe wydawnictwo) w postaci płyty wydanej pod egidą renomowanej wytwórni MaRaCash Records.

Płytę „Billions Of Grains” wypełnia 7 utworów zagranych w stylu, który może kojarzyć się z dokonaniami grup Fates Warning oraz Pain Of Salvation. Sporo tu nowoczesnych i nowatorskich brzmień, które wskazują na to, że muzycy Master Experience to ludzie kreatywni, poszukujący i wykazujący spory młodzieńczy entuzjazm ze wspólnego muzykowania. W swej grze nie przekraczają granic dobrego (prog)rockowego smaku, co przez jednych uznane zostanie za zaletę, ale innych skłoni do tego, by uznać ich propozycje za zbyt zachowawcze i nijakie.

Album posiada klamrowy układ – rozpoczynają go i kończą dwie części utworu „October” (odpowiednio zatytułowane: „Another Day Has Gone” oraz „Return”), pomiędzy którymi znaleźć można pięć średniej długości (5-6 minut) utworów utrzymanych w dość mrocznym, by nie rzec posępnym klimacie. Muzyka Master Experience dociera do uszu dość gładko, ale nie powiem, żeby pozostawała w pamięci zbyt długo, a już na pewno nie „gra sama” i nie powoduje, że każdorazowo chciałoby się wciskać klawisz PLAY na odtwarzaczu, by wysłuchać jej po raz kolejny. Ot, to taka sobie, rzetelna, ale pozbawiona jakichś efektownych zagrywek płyta. Niezbyt odkrywcza, choć, jak już wcześniej wspomniałem, nagrana przez uzdolnionych muzyków. Niestety chyba nie za bardzo wiedzą oni w którą stronę podążać. Być może potrzeba im bardziej doświadczonego aranżera, być może lepszego producenta, bo pomimo starań, prób eksperymentowania i „poszukiwań”, album „Billions Of Grains” nie jest ani odkrywczy, ani też na tyle intrygujący, by odczuwało się potrzebę sięgania do niego zbyt często.

Na koniec wymieńmy bohaterów tego albumu. Czai się w nich talent, wyraźnie czuć ochotę i radość ze wspólnej gry, ale czegoś w ich muzyce jednak brakuje: Matteo Beneventi (wokal), Luca Margini (gitary), Matteo Catellani (syntezatory), Marco Bonetti (bas) oraz Alessandro Casolaro (perkusja). 

MLWZ album na 15-lecie Steve Hackett na dwóch koncertach w Polsce w maju 2025 Antimatter powraca do Polski z nowym albumem Steven Wilson na dwóch koncertach w Polsce w czerwcu 2025 roku Tangerine Dream w Polsce: dodatkowy koncert w Szczecinie The Watch plays Genesis na koncertach w Polsce już... za rok