Focus - X

Artur Chachlowski

ImageFocus to chyba jedna z najbardziej rozpoznawalnych holenderskich marek związanych z branżą rockową. Swoją karierę zespół rozpoczął na przełomie lat 60. i 70., a jego dwoma muzycznymi mózgami byli: grający na instrumentach klawiszowych i flecie, Thijs van Leer, oraz gitarzysta Jan Akkerman. Teraz tego drugiego nie ma już w zespole, ale Focus pod kierownictwem van Leera od jakiegoś czasu przeżywa prawdziwą „drugą młodość” (czy odrobinę nie przesadziłem? Artysta ten niebawem skończy 65 lat!). Tę wspaniałą grupę pamiętamy z wielkich hitów lat 70.: „Sylvia”, „Hocus Pocus”, „House Of The King” oraz z uważanych do dziś za jedne z najważniejszych albumów tamtej dekady: „Moving Waves” (1971), „Focus 3” (1972) czy „Hamburger Concerto” (1974).

W 1978 roku, po wydaniu 7 płyt, Focus zakończył swoją działalność i pomimo kilkakrotnych prób reaktywacji, dopiero na początku XXI wieku Thijs van Leer odważył się na prawdziwy come back swojego zespołu. Dwie dobrze przyjęte płyty - „Focus 8” (2003) i „Focus 9” -(2006) nagrane w nowym zestawieniu personalnym zostały ciepło przyjęte przez publiczność, a Focus w doskonałej formie powrócił do działalności koncertowej, o czym miała okazję przekonać się także polska publiczność (m.in. na festiwalu Ino-Rock 2010). Teraz trafia nam w ręce nowy, dziesiąty już w dorobku zespołu, studyjny album zatytułowany - a jakże! - „X”.

W nowym składzie godny odnotowania jest powrót wieloletniego perkusisty Focus, Pierre’a van der Lindena (grał on w zespole w latach 70., począwszy od płyty „Moving Waves”), a także udział znanego z ostatnich albumów basisty Bobby Jacobsa oraz mającego już za sobą kilkakrotną współpracę z Thijsem van Leerem, gitarzysty Menno Gootjesa. Ta trójka ludzi pod niezawodnym kierownictwem lidera nagrała nowy album, który z pewnością spodoba się miłośnikom twórczości grupy. Tak, płyta „X”, choć z pewnością nie okaże się dziełem rewolucyjnym, ani przełomowym, to wierni fani z całą pewnością będą ją sobie bardzo cenić.

Na dziesiątej płycie znalazło się… dziesięć nowych kompozycji. Ni mniej ni więcej, a po prostu dziesięć, z których co najmniej kilka to prawdziwe strzały w dziesiątkę. Za takie uważam dynamiczny opener, prawdziwą muzyczną ekspozycję zespołu – „Father Bacchus”, melodyjny utwór „Victoria”, który nie tylko poprzez swój tytuł przejawia pewne powinowactwo do słynnego przeboju sprzed lat („Sylvia”), a także porywający, ukazujący prawdziwe mistrzostwo muzyków tworzących zespół – „All Hens On Deck”.

Jak wiadomo, płyty grupy Focus wypełnione są w głównej mierze muzyką instrumentalną, ale na „X” mamy kilka odstępstw od tej reguły. Są nimi utwór „Birds Come Fly Over (Le Tango)” śpiewany przez gościnnie zaproszonego przez zespół Ivana Linsa oraz zamykające tę dziesięcioutworową kolekcję nagranie „Crossroads” (tu śpiewa córka Thijsa, Berenice van Leer). Przesadziłbym, gdybym uznał oba te utwory za wyróżniające się punkty programu tego wydawnictwa, wszak brzmienie grupy Focus zawsze opierało się nie na wokalach (no, chyba że na jodłowaniu!), a na soczystych dźwiękach organów Hammonda, fletu i frapujących partiach gitar. Wszystko to znajdujemy w większości nagrań wypełniających program płyty „X”. Za najlepsze jej fragmenty, obok wymienionych już wcześniej tematów „Father Bacchus”, „Victoria” i „All Hens On Deck”, uważam rewelacyjny nokturnowy temat „Message Magique” oraz zaskakujący, tajemniczy i mroczny „Hoeratio”, w którym Thijs van Leer swym niskim głosem czyta po łacinie wyjątki z „Ars Poetica” Horacjusza…

Prawdziwą wisienką na torcie jest szata graficzna albumu opracowana przez samego Rogera Deana. Zatem „X” to prawdziwa uczta dla oczu i uszu. Nic tylko się cieszyć.

MLWZ album na 15-lecie Tangerine Dream: dodatkowy koncert w Poznaniu Airbag w Polsce na trzech koncertach w październiku Gong na czterech koncertach w Polsce Dwudniowy Ino-Rock Festival 2024 odbędzie się 23 i 24 sierpnia Pendragon: 'Każdy jest VIP-em" w Polsce!