Ifsounds - Red Apple

Andrzej Barwicki

ImageMuszę się przyznać, że jest to moje pierwsze spotkanie z twórczością włoskiej formacji Ifsounds. Chociaż ma ona na swoim koncie już trzy studyjne albumy, nie miałem do tej pory okazji, by zapoznać się z jej muzyką. Nie mam żadnych uprzedzeń do włoskiego progresywnego rocka, ale mam poczucie, że jakoś tak się dziwnie składa, że pojawiające się wciąż młode grupy z Italii mają ciężko, bowiem jest wiele zespołów z pozostałej części Europy, Skandynawii czy Ameryki, na które zwracamy większą uwagę, ze szkodą dla twórczości włoskich formacji wnoszących na przestrzeni lat dużo dobrych brzmień do progresywnego muzycznego świata.

Najnowszy album Ifsounds zatytułowany „Red Apple” ukazał się na początku listopada i jest inspirowany powieścią „Mela Rossa”, której autorem jest członek zespołu - Dario Lastella.  Jak sami o swojej twórczości piszą członkowie grupy, ich muzyka ma wyrażać emocje, stan umysłu, opowiedzieć historię, odbyć podróż do strefy wewnętrznej świadomości. Ich celem jest nie tylko odtworzenie świata wokół nas, ale przede wszystkim odnalezienie nas samych w świecie, bo każdy z nas jest twórcą swojej rzeczywistości i własnego istnienia.

Płytę „Red Apple” rozpoczyna sygnał budzika i dźwięki porannej audycji radiowej. Ten dwuminutowy instrumentalny wstęp do utworu „Another Dawn” jest powiązany z kolejną, tytułową kompozycją. Gitara akustyczna i spokojny wokal wprowadzają nas w klimat i nastrój nagrania, a po chwili słyszymy pozostałe instrumenty – znajomo brzmiące gitarowe riffy i kosmiczne efekty dźwiękowe. Na zakończenie słyszymy znajomy już głos spikerki radiowej (w tej roli Andrea Garrison), który jest połączony z trzecim nagraniem na tej płycie, „Web Tube Stars”. Jest to bardzo żywy i energiczny utwór, a doskonałe brzmienie organów nadaje mu hardrockowego charakteru.

Kolejna kompozycja, „Messages from The Stars”, rozpoczyna się bardzo tajemniczo. Mamy tu dźwięki, które towarzyszą słuchaniu nagrań z płyty winylowej, wszystko to utrzymane jest w międzygalaktycznej oprawie dźwiękowej z impresją na fortepianie.  Bardzo miło słucha się piątego utworu z tego krążka, jestem nim zachwycony. „After”, bo o nim teraz piszę, rozpoczyna się zaskakującym śpiewem w stylu boysbandu, któremu towarzyszy kobiecy głos i flet. Wszystko to jest prześlicznie zrealizowane. Harmonie wokalne, w które warto się wsłuchać i solo na saksofonie w wykonaniu Roberto Canone dopełniają całości.

„They Are Almost Here” rozpoczyna się wolno, by w połowie nabrać tempa, które nadaje sekcja rytmiczna i gitary. Robi się dynamicznie, a w tle słychać śpiew, niczym chór gregoriański, są też odgłosy strzałów i karetek. To nagranie bliższe jest brzmieniom rocka gotyckiego czy new wave - takie odnoszę wrażenie.  Zespół Ifsounds potrafi też stworzyć muzykę pełną improwizacji jazzowo-rockowych, co słyszymy w „New World Order”. Wyłania się z niego dobrze opanowane instrumentalne rzemiosło. Gama dźwięków, która dociera do nas pokazuje, że muzyczna kariera kapeli nadal się rozwija i wciąż poszukuje ona nowych form wyrażania swoich emocji. Nie zawsze jest to łatwa muzyka. Ifsounds potrafi zaskoczyć i zmusić słuchacza, aby odkrywał z nim te wszystkie, czasem trudne dźwięki, tworzące, jako całość, piękną wielogatunkową muzykę.

Trudno nie przyznać się do tego, że są takie momenty na tej płycie, które uwielbiam i mam do nich słabość. Wystarczy posłuchać „Red Sun Tonight” i wszystko się wyjaśni. Te chwilowe psychodeliczne klimaty oczarowują swą mocą, przenoszą nas w lata siedemdziesiąte. Muzyka, która dociera z głośników w „Space Refugees” unosi nas ponad horyzont, dociera do naszej świadomości, rewelacyjnie nastraja nas z każdą chwilą uroczymi wokalizami, rozpływa się w naszej wyobraźni poruszając i uwrażliwiając naszą duszę na słowa i muzykę, którą mamy przyjemność słuchać w wykonaniu Ifsounds.

Przedostanie nagranie to mistrzowsko zagrany na fortepianie instrumentalny „The Crossing”. To kolejny smakowity kawałek „czerwonego jabłka”, bardzo efektownie zakończony. Wreszcie przyszedł czas na utwór zamykający najnowszy album Włochów. W „Christmas 2012” w chórkach słyszymy Carmen Verę i Sun Foradada. To przecudowne zakończenie krążka, które powoduje w nas chęć kolejnego przesłuchania „Red Apple”. Trwające ponad 60 minut spotkanie z muzykami tworzącymi Ifsounds: Enzo Bellocchio (drums), Fredericą Berchicci (lead vocal), Francesco Bussoli (bass guitar), Claudio Lampenną (electric and acousti piano, organ, synth, backing vocal), Dario Lastellą (guitar, keyboards, sequencers, bass guitar, ukulele, backing vocal) przekonało mnie do ich twórczości. To kawał naprawdę niesamowicie dobrej muzyki.

Warto na dłużej zatrzymać się przy najnowszym wydawnictwie tej grupy, nie tylko od strony muzycznej, ale też poznać historię, którą w tak wspaniały sposób została zilustrowana muzyką. Oto fragment tekstu, który możemy przeczytać w książeczce dołączonej do płyty:

7 listopada 2012r.

Gianni Vincenzi jest muzykoterapeutą w klinice w Tremoli (Włochy). Zaobserwował on dziwne zachowanie czwórki autystycznych chłopców, którzy wpatrują się w okno i z drżącymi ramionami obejmującymi ich głowy powtarzają jedno zdanie: „Wkrótce czerwone jabłko wpadnie przez okno”. Jedna z pielęgniarek nagrywa tę scenę telefonem komórkowym i umieszcza film na kanale WebTube. Wideo staje się przebojem i w ciągu zaledwie paru dni ma kilka milionów oglądnięć, czyniąc z chłopców prawdziwe gwiazdy sieci.

W międzyczasie w mongolskiej tajdze, Oyunbileg – szamanka miejscowego plemienia Tsaatan, obwieszcza nadciagający kataklizm na niebywałą skalę, a całe plemię nie zważając na surową syberyjską zimę postanawia skierować się na północ, by tam szukać ratunku.

Tydzień później na biurku amerykańskiego generała Stevena Malletta ląduje raport zapowiadający, pomimo panującego tam lata, nadejście nad Amerykę Południową zimnego frontu znad Antarktyki. To nie wszystkie anomalie. Powietrze nad Syberią staje się coraz cieplejsze, a nad Saharę nadciąga monsun znad Atlantyku. Mallett otrzymuje rozkaz od Sekretarza Stanu, Davida Seymoura, by zbadać ciąg tych niezwykłych zjawisk atmosferycznych. Wódz plemienia Tsaatan, Naranbaatar, przeczuwa, że wkrótce coś złego się wydarzy. Konie i renifery są niespokojne i oczywistym wydaje się, że całe jego plemię znajduje się w śmiertelnym niebezpieczeństwie.

28 listopada 2012r.

Zaledwie kilka dni po katastroficznej powodzi, dotykającej kraje położone na terenach zachodniej Sahary i zabijającej tysiące ludzi w tej jednej z najuboższych części świata. - ogromne trzęsienie ziemi uderza w Antarktydę. Pomimo tego, że na tym niezamieszkałym kontynencie nie powoduje ono wielkich strat, ludzi na świecie ogarnia panika i wywołuje serię niekontrolowanych reakcji. Generał Mallett kończy swoje śledztwo: dowody wskazują, że Ziemię atakują obce jednostki.

Rada Bezpieczeństwa ONZ ustanawia awaryjny Rząd Światowy. Prezydent USA – Nicholas Wakeman – wygłasza w telewizji przemówienie, ujawniając dowody na istnienie niebezpiecznych kosmitów. Sytuacja jest dramatyczna. Zdecydowano, że New World Order, kierowana przez byłego prezesa Banku Światowego – George’a Masona zmierzy się z atakiem obcych. Obcy mogą być potężni i niebezpieczni, ale ludzkość przetrwa. Bóg jest z nami! To jest wojna!

W rzeczywistości New World Order jest globalnym, dyktatorskim państwem, a generał Mallett został wybrany do kierowania specjalnymi oddziałami policji, które mają chronić ludzkość przed obcymi. Wszyscy stali się podejrzliwi i każdy postrzegany jest jako potencjalne zagrożenie dla świata. Jednakże generał Mallett nie jest w stanie kontrolować oddziałów specjalnych policji i lokalne jednostki na całym świecie zaczęły nadużywać swojej siły, wyrównując stare rachunki i wzmacniając swoją dominację. Nawet Gianni Vincenzi jest poszukiwany przez policję w związku z jego działalnością w związkach zawodowych. Udaje mu się jednak uciec na wieś.

W tym niespodziewanym obrocie wydarzeń, Roger Craig, amerykański marine służący z Mallettem w tym samym batalionie podczas pierwszej wojny w Zatoce Perskiej wysyła do generała zaszyfrowaną wiadomość, z której wynika, że nie ma żadnego ataku obcych, to tylko plan, aby przekształcić cały świat w jedno globalne, faszystowskie państwo. Mallett jest nieufny i decyduje się pojechać do Syrii osobiście sprawdzić poprawność raportów otrzymywanych od lokalnego oddziału specjalnego policji. Kiedy dociera do Damaszku, uświadamia sobie, że sytuacja jest daleka od tego, w co skłonny był wcześniej wierzyć. Ponura prawda jest taka, że oddziały specjalne policji zmasakrowały miejscową ludność i doprowadziły do wojny domowej w mieście…”.

MLWZ album na 15-lecie Steve Hackett na dwóch koncertach w Polsce w maju 2025 Antimatter powraca do Polski z nowym albumem Steven Wilson na dwóch koncertach w Polsce w czerwcu 2025 roku The Watch plays Genesis na koncertach w Polsce już... za rok