Led Zeppelin - Celebration Day

Andrzej Barwicki

ImageKoncert poświęcony pamięci Ahmeta Erteguna (założyciel wytwórni Atlantic, który podpisał z Led Zeppelin ich pierwszy kontrakt) sprawił, że muzycy - Robert Plant, Jimmy Page i John Paul Jones - postanowili jeszcze raz, jak się potem okazało prawdopodobnie po raz ostatni, stanąć razem na scenie i wykonać pełny set koncertowy. Towarzyszył im syn zmarłego perkusisty, Jason Bonham. Wiadomość o tym koncercie zelektryzowała ogromną ilość fanów na całym świecie, nie dziwi więc fakt, że około 9 milionów osób chciało uczestniczyć w występie legendarnej grupy. Szczęśliwców, do których los się uśmiechnął było jednak „tylko” 20 tysięcy. Mogli oni 10 grudnia 2007 roku posłuchać i obejrzeć w londyńskiej O2 Arena ten piorunujący rockową energią spektakl.

Po pięciu latach od tego momentu ukazuje się zapis tego fantastycznego koncertu na CD/DVD, a wersja winylowa ma ukazać się na początku stycznia 2013 roku i na pewno będzie cieszyć się bardzo dużym zainteresowaniem. Przed premierą tego wydawnictwa, pod koniec października w kilkunastu Multikinach, można było zobaczyć ten koncert na dużym ekranie w filmie zatytułowanym „Led Zeppelin Live from London”. W listopadzie pojawił się w sklepach w kilku wersjach i w różnych kombinacjach materiał dokumentujący ten słynny koncert pod znamiennym tytułem „Celebration Day”. Jak można się przekonać, nie jest to superprodukcja, występu nie kręcono z kilkunastu kamer najwyższej jakości, tak jak obecnie podchodzi się do takich przedsięwzięć, ale oglądany materiał i tak wzruszy niejednego fana magią, której najważniejszym elementem jest czterech słynnych muzyków i ich przewspaniałe kompozycje.

Bardzo pięknie jest wydana wersja, którą mam przyjemność recenzować. Składa się ona z dwóch płyt CD i jednej DVD. Na każdym krążku CD zamieszczono po osiem utworów, a ich rewersy zdobią tarcze zegarów z rzymskimi cyframi, takimi samymi jak te, na słynnym Big Benie. To symbol czasu, którego nie da się zatrzymać, ale można tak piękne chwile zapisać, aby można było do nich wracać z wielkim sentymentem. Krążek DVD, na którym widzimy sterowiec nad Tamizą oraz Big Bena, zawiera pełny zapis występu Led Zeppelin. W dołączonej książęce znajdują się krótkie wypowiedzi i zdjęcia Johna Paula Jonesa, Jimmy Page’a, Roberta Planta i Jasona Bonhama, umieszczono tam też słynne symbole muzyków, które pierwszy raz pojawiły się wewnątrz okładki albumu „Led Zeppelin IV”.

Na początku koncertu, na ekranie widzimy odbiornik telewizyjny starszego typu, a w nim relację z historycznego przylotu samolotu, z którego na płytę lotniska wychodzi zespół Led Zeppelin. Panowie rozpoczęli od utworu „Good Times Bad Times”. To ostre wejście, z mroku sceny wyłaniają się muzycy, trzymają fason i styl jak za dawnych czasów. Ich muzyka przez te lata uległa subtelnym zmianom, a sami jej wykonawcy, jeśli chodzi o Planta, Page’a i Jonesa, też już są wiekowi. Nie przeszkodziło im to bynajmniej zagrać mocniej i żywiej dla publiczności stęsknionej hardrockowych energicznych dźwięków. Po tak szaleńczym przywitaniu zabrzmiało „Ramble On”. Warto zwrócić uwagę na grę Jimmiego oraz jak po scenie porusza się z mikrofonem Plant. Kolejne kipiące energią nagranie - „Black Dog”. Led Zeppelin pokazuje jak ciężko potrafi zabrzmieć. W tamtych czasach to był odjazd, teraz to wielka dawka rockandrollowej adrenaliny, powstającej podczas słuchania tej muzyki. Na koncercie panuje wspaniała atmosfera, można poczuć jak entuzjazm przekazywany muzykom unosi się nad sceną. To wzajemne oddziaływanie powoduje, że z jeszcze większym zapałem i energią panowie wykonują kolejne utwory: „In My Time Of Dying” i ”For Your Life”, a wielki telebim, na którym od czasu do czasu pojawiają się sylwetki muzyków, oślepia nas bardzo jasno święcącym światłem. W dalszym ciągu występu John Paul Jones zmienia gitarę basową na instrumenty klawiszowe, a Robert Plant zapowiada kompozycję „Trampled Under Foot”, w której wspaniale współbrzmią klawisze i gitary; to takie trochę soulowe granie.

Podczas utworu „Nobody’s Fault But Mine” Plant zagrał na harmonice ustnej, trzeba też wspomnieć o rewelacyjnie uderzającym w perkusję Jasonie Bonhamie - jest co podziwiać, zarówno od strony brzmieniowej, jak i technicznej. Aż chciałoby się powiedzieć, że wyssał talent i zamiłowanie do perkusji wraz z mlekiem matki, ale oczywiście to geny jego ojca - Johna Bonhama - przyczyniły się do tak wspaniałego czucia rytmu. Następne nagranie rozpoczyna się od gry na klawiszach i już po kilku dźwiękach rozpoznajemy „No Quartet”, po chwili do gry dołączają pozostali muzycy. Ta koncertowa wersja powoduje, że nasze ciało drży i wibruje wraz z każdym zagranym akordem gitary, przeszywa nas wokal Planta. Prawdziwe mistrzostwo! Ta magia rozbrzmiewa nadal w naszych uszach dzięki kolejnej sztandarowej pozycji w dyskografii Led Zeppelin - „Since I’ve Been Loving You”. Na twarzy Jimmiego Page’a widać już zmęczenie, krople potu, ale nie poddaje się on, wyczarowując ze swojej gitary najpiękniejsze dźwięki na tej planecie. Psychodeliczny „Dazed And Confused” został wydłużony do dwunastu minut, które atakują niebywałą agresją gitarowych smyczkowych popisów efektownie oświetlonego Jimmiego Page’a. Ściana dźwięków i enigmatyczny głos Planta przytłaczają siłą brzmienia i pomysłów, tak że aż zapiera dech w piersiach!!! Następnej kompozycji nie mogło zabraknąć na tym koncercie, fani nie wybaczyliby tego zespołowi. „Stairway To Heaven” potwierdza jakim perfekcyjnym gitarzystą jest Jimmy Page. W trakcie tego utworu gra on najpierw na sześciostrunowej, a później dwunastostrunowej gitarze potęgując nastrój i dozując narastające emocje. Instrument dwuszyjkowy stał się największym symbolem tego gitarzysty. To niezwykłe, a zarazem praktyczne podczas koncertów, połączenie dwóch gitar w jedną. Ciekawostką jest fakt, że instrument ten został zamówiony tylko do koncertowych wykonań „Stairway To Heaven”. Kolejny utwór, podczas którego Page nadal gra na podwójnej gitarze, to „The Song Remains The Same”. Jestem pełen podziwu z jaką pasją i energią, poruszając się po scenie, odgrywa on swoje partie solowe wzbudzając zachwyt zgromadzonych pod sceną fanów, jak i mój, przed ekranem telewizora. Po tym kawałku zagrali „Misty Mountain Hop”. Napięcie wzrasta aż do pierwszych dźwięków następującego po nim „Kashmiru”. John Paul Jones zasiadł za organami. Mnóstwo tym razem jest orkiestrowych, wzniosłych aranżacji, prym wiedzie jednak gitara w towarzystwie znakomitego i porywającego wokalu, który w trakcie słuchania w wersji DTS wędruje po całym pomieszczeniu. Ta muzyka ma nadal porażającą siłę i zwala z nóg. Nic tylko wykrzyczeć wraz Plantem: „Oooh, Oooh, Oooh, yeah I’ve been flying...”.

Na koniec tego koncertowego wieczoru pozostały jeszcze dwa bisy. Pierwszy to ognista wersja „Whole Lotta Love”. Młodzi wykonawcy metalowych dźwięków mogą wzorować się na tych gitarowych riffach, świetnie brzmiącym basie i walącym w wielkim impetem w bębny Jasonie. Pomimo wyczerpującego występu widać radość na twarzach muzyków, widać, że gra sprawia im to dużo satysfakcji, a krzyczący tłum nie tylko dodaje energii. „Rock And Roll” kończy ten koncert i można powiedzieć, że wraz z Led Zeppelin staje się prawdziwą legendą, kultem.

Do nagrań takich artystów, wraz z którymi narodził się hard rock, tworzących najwspanialsze kompozycje, chcemy wracać po latach i chcemy znów oglądnąć ich na żywo. Chcemy wspominać początki naszej edukacji muzycznej, gdy poznawaliśmy ich pierwsze albumy. Celebrujmy więc nadal to, co nas zachwyciło, co porusza naszą duszę i ciągle powoduje drżenie naszego ciała. Takie doznania zapewnia Led Zeppelin podczas oglądania tego historycznego już koncertu.

To wszystko, co napisałem i tak nie jest w stanie oddać atmosfery, klimatu i nastroju panującego w O2 Arena w czasie występu kapeli. Będzie tylko namiastką tego, co można zobaczyć i posłuchać, a zarazem zachęcić do posiadania w swojej kolekcji tego wydawnictwa w dowolnej wersji. „Celebration Day” to naprawdę wielka rzecz, a możliwość zobaczenia tego w domowych warunkach i osobiste przeżywanie tych sztandarowych kawałków, jest godne najwyższej rekomendacji. Wspaniałe wydawnictwo…

MLWZ album na 15-lecie Steve Hackett na dwóch koncertach w Polsce w maju 2025 Antimatter powraca do Polski z nowym albumem Steven Wilson na dwóch koncertach w Polsce w czerwcu 2025 roku The Watch plays Genesis na koncertach w Polsce już... za rok