Blaze Bayley, Good Girl Maggie - Kraków, Rotunda, 29.03.2014

Paweł Świrek

ImageBlaze Bayley to artysta, który w latach 90. zastąpił etatowego wokalistę Iron Maiden – Bruce’a Dickinsona. Nagrał on z tą kapelą dwa albumy: „The X Factor” i „Virtual XI”, uważane powszechnie za jedne ze słabszych dokonań zespołu.

Według pierwotnych zapowiedzi w tym dniu miały być dwa supporty, ale w ostatniej chwili Nonamen wycofał się, więc pozostał tylko występ Good Girl Maggie. Niewątpliwą ciekawostką w przypadku tej kapeli były kolorowe struny basu oraz dwie kobiety w składzie, z których jedna gra na klawiszach, a druga jest wokalistką. Ponieważ Good Girl Maggie gra w odmiennym stylu niż gwiazda, ich występ nie wszyscy przyjęli entuzjastycznie. Nie zmienia to jednak faktu, że zagrali ciekawie. Ja miałem okazję podziwiać jedynie ostatnie minuty ich występu, gdyż w tym samym czasie w pobliżu odbywał się podobny stylistycznie koncert (TSA akustycznie), a niestety nie można być jednocześnie w dwóch różnych miejscach o tym samym czasie.

O ile występ pierwszej grupy został przyjęty ze średnim entuzjazmem, o tyle znacząco lepiej było z główną gwiazdą wieczoru. Blaze’owi towarzyszyli muzycy z zespołu Absolva, których miałem okazję oglądać na żywo z początkiem listopada. Wtedy do klubu Kotkarola przybyło niespełna 50 osób, jak nie trochę mniej, tym razem było ich kilkakrotnie więcej. Jak widać magia nazwy „Iron Maiden” podziałała w tym przypadku dość skutecznie.

ImageOkoło 21-szej na scenie pojawili się panowie z grupy Absolva, grając jako wstęp, główny motyw z filmu „633 Swadron”. Po chwili na scenę wkroczył sam Blaze Bayley, którego pojawienie się wywołało ogromny entuzjazm wśród widzów. W czasie wykonywania „Speed Of Light” na scenie szybko dało się odczuć żywiołowość artysty. Świetnie nawiązywał on kontakt z publicznością. Niektóre z zagranych utworów były wręcz upragnione przez widzów. Do takich niewątpliwie należał „Futureal” z „Virtual XI” Iron Maiden. Nie był to jedyny kawałek z repertuaru Żelaznej Dziewicy, chociaż Blaze ograniczył się do wykonania utworów z okresu, kiedy był wokalistą tego zespołu – „The Clansman” z wirtualnej jedenastki oraz „Lord Of Flies” i „Man On The Edge” z „The X Factor” (ten drugi grany w pierwszym bisie). Resztę koncertu stanowiły solowe dokonania artysty z całego jego dorobku. Ze znakomitym przyjęciem spotkał się także „Soundtracks Of My Life” – tytułowe nagranie z jego antologii, którą promował koncertami w Polsce. Główną część występu zakończyło wykonanie „Tough As Steel”.

Pierwszy bis stanowiły „Blood And Believe” i „Man On The Edge”, zaś drugi „The Man Who Would Not Die”. Tym sposobem, tuż przed 23-cią zakończył się ten ciekawy koncert. Niemal prosto ze sceny, pod stoisko z gadżetami przybyli zarówno muzycy z grupy Absolva, jak i sam Blaze. Nie brakowało chętnych po autografy i wspólne zdjęcia, do których muzycy chętnie pozowali.

MLWZ album na 15-lecie Tangerine Dream: dodatkowy koncert w Poznaniu Airbag w Polsce na trzech koncertach w październiku Gong na czterech koncertach w Polsce Dwudniowy Ino-Rock Festival 2024 odbędzie się 23 i 24 sierpnia Pendragon: 'Każdy jest VIP-em" w Polsce!